niedziela, 30 marca 2014

Winne linguine, beszamel i ser pleśniowy

Winne linguine z boczniakami w beszamelowym sosie z serem pleśniowym



To jedno z tych dań, które robię i po prostu wiem, że będzie mi smakować. Połączenie kremowego beszamelu z serem pleśniowym jest cudowne. Jako, że jestem fanką serów pleśniowych a ten z niebieską pleśnią jest zdecydowanie moim faworytem, nie miałam wątpliwości, co do smaku. Do tego bardzo smaczne boczniaki i... i właśnie winne linguine. Natknęłam się na ten makaron w jednym z tych cudownych sklepów w Niemczech, kiedy byłam w odwiedzinach u Anity. Przyznam szczerze, kupiłam go ze względu na kolor. Bo pierwotnie, kolor miał winno- czerwony. Zakochałam się w tym kolorze. Byłam trochę rozczarowana, kiedy po ugotowaniu zbladł z pięknej czerwieni do łososiowego różu, jednak i tak prezentuje się moim zdaniem bardzo oryginalnie.
Całe danie dla mnie jest po prostu pyszne. Bo w sumie, co mogłaby powiedzieć fanka makaronu i sera pleśniowego na to danie?: ))

Winne linguine z boczniakami w beszamelowym sobie z serem pleśniowym
2 porcje

składniki:
- 200 g suchego makaronu linguine
- 300 ml mleka
- 1 łyżka mąki pszennej
- 25 g masła
- 150 g boczniaków
- 50 g sera pleśniowego z niebieską pleśnią
- 1/2 czerwonej cebuli
- tymianek, gałka muszkatołowa, sól, pieprz do smaku
- 2 łyżki oleju z pistacji
- 2 łyżeczki posiekanego koperku do dekoracji

Cebulę pokroić w drobną kostkę. Boczniaki pokroić w trochę większą kostkę. Olej rozgrzań na patelni, dodać cebulę i smażyć do zeszklenia. Następnie dorzucić boczniaki, przyprawić solą, pieprzem i tymiankiem i smażyć do zarumienienia.
Ser pleśniowy zetrzeć na tarce o grubych oczkach. W rondelku roztopić masło, dodać do niego mąkę i smażyć chwilę. Po tym czasie cały czas mieszając dolać mleko, a chwilę później starty ser. Kiedy ser się rozpuści wszystko przyprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową do smaku. Sos gotować na małym ogniu do zgęstnienia, często go mieszając, aby się nie przypalił. Na koniec gotowania dodać większość przysmażonych grzybów, zostawiając parę do dekoracji. Wszystko wymieszać ze sobą i pogotować jeszcze chwilę.
W międzyczasie w osolonej wodzie ugotować makaron al dente.
Kiedy makaron się ugotuje, przełożyć go na talerz, polać sosem, udekorować pozostałymi grzybami i koperkiem. Podawać natychmiast. Kremowe sosy mają to do siebie, że im dłużej stoją tym stają się bardziej gęste.
Smacznego!




piątek, 28 marca 2014

Muffiny na słono. Świetna przekąska na imprezy

Mufinny na słono z papryką czerwoną, serem żółtym, fetą, pomidorami suszonymi, szynką drobiową i natką pietruszki



Kiedy myślę o muffinach w głowie przelatuje mi obraz wyrośniętych, popękanych, najlepiej czekoladowych jednoporcjowych ciast z przeróżnymi dodatkami w środku. Prawdą jest, że większości z nas muffiny kojarzą się z deserem po prostu. Oczywiście na słodko są wspaniałe i nikt chyba temu nie zaprzeczy, jednak ich słona wersja jest równie pyszna. Mogą służyć, jako śniadanie, drugie śniadanie albo, jak u mnie, przekąska na imprezę. 
Wiedziałam, że na imprezie będzie tort, będzie brownie. Stwierdziłam więc, że właściwie po co robić kolejne ciasto czy ciasteczka, skoro w grę wchodzą już dwa solidnie słodkie i sycące ciasta. Postawiłam więc na muffiny, ale... na słono. Są naprawdę pyszne, miękkie, z dodatkiem pysznych rzeczy, które akurat znalazły się w mojej lodówce; ) Warto jest zrobić, chociażby na leniwe śniadanie. Z ciepłą herbatą na pewno będą smakować wybornie; )

Muffiny na słono z papryką czerwoną, serem żółtym, fetą, pomidorami suszonymi, szynką drobiową i natką pietruszki
18 muffin- papilotki o średnicy 6 cm

składniki:
- 320 g mąki pszennej luksusowej
- 250 ml mleka
- 100 ml oleju rzepakowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka granulowanego czosnku
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- 1/2 łyżeczki soli
- 2 jajka
- 1 średnia czerwona papryka
- 140 g szynki drobiowej
- 2 zielone cebulki - białe części
- 3 suszone pomidory
- 100 g sera żółtego
- pół pęczka natki pietruszki
- kawałek fety- ok 70 g

Piekarnik nastawić na 180 stopni- termoobieg. 
Mąkę przesiać razem z proszkiem do pieczenia, solą, bazylią i czosnkiem do miski.
Z papryki pozbyć się gniazda nasiennego. Szynkę, suszone pomidory, cebulki dymki i paprykę pokroić w kostkę, ser żółty zetrzeć na tarce o grubych oczkach a fetę rozdrobnić w palcach na kawałki. Natkę pietruszki grubo posiekać
Jajka wymieszać z mlekiem i olejem. Do mąki dodać mokre składniki, paprykę, pomidory, dymkę, ser żółty i natkę pietruszki. Wszystko wymieszać tylko do połączenia.
Formę na muffiny wyłożyć papilotkami. Każdą z nich napełnić do 3/4 wysokości. Na wierzch każdej muffiny ułożyć rozdrobnioną fetę. Wstawić do piekarnika i piec 25- 30 minut do zarumienienia. Można podawać na ciepło i zimno.
Smacznego!





środa, 26 marca 2014

Wariacja na temat serników na zimno z naleśnikami w roli głównej

Naleśnikowy sernik na zimno z masą kajmakową i migdałami



Uwielbiam naleśniki i uwielbiam takiego rodzaju ciasta- góra naleśników podana z jakimś pysznym kremem. Postanowiłam zrobić masę, która w swoim składzie będzie miała mascarpone, bo mówiąc szczerze kocham mascarpone. Jest taki kremowy i ma świetny, maślany smak, co zdecydowania sprawdza się w ciastach, podkreślając ich charakter. Na domiar tego użyłam masy kajmakowej, która jest nieziemsko słodka i, co za tym idzie pyszna. Kiedy wyjęłam go z lodówki trochę się zdziwiłam, bo masa kajmakowa wyjaśniała: ) Nie mniej w takim kolorze też jej do twarzy: ))
Ten sernik jest dla łasuchów, więc nie zawiedzie się nikt, kto lubi słodkie desery i chwilę przyjemności, którą ma tylko dla siebie; )

Naleśnikowy sernik na zimno z masą kajmakową i migdałami
tortownica o śr, 21 cm

składniki na ciasto naleśnikowe:
- 250 g mąki pszennej wrocławskiej
- 350 ml mleka
- 235+ 60 ml wody
- 4 jajka
- 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 70 g roztopionego masła
- szczypta soli

Mąkę przesiać do miski, dodać do niej sól. Mleko, 235 ml wody, masło,jajka i ekstrakt waniliowy dobrze wymieszać ze sobą trzepaczką. Mokre składniki wlać do suchych i mieszać do momentu powstania gładkiej, bezgrudkowej lejącej się masy. Miskę przykryć ściereczką i odstawić na 30 min do lodówki.
Po tym czasie wyjąc ciasto, wlać do niego pozostałe 60 ml wody, wymieszać. Nieprzywieralną patelnie o średnicy 21 cm rozgrzać na ogniu, następnie smażyć naleśniki z dwóch stron aż się trochę zarumienią.

składniki na masę serową i kajmakową:
- 400 g mascarpone, dobrze schłodzonego
- 200 g śmietanki kremówki 36%
- 1 łyżka cukru waniliowego
- 1 łyżka cukru
- puszka mleka skondensowanego słodzonego< 450 g> lub gotowa masa kajmakowa
- 100 g płatków migdałowych
- 2 łyżeczki żelatyny+ odrobina gorącej wody
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Mleko skondensowane gotować w wodzie 2.5 godziny na małym ogniu, następnie odstawić do całkowitego wystudzenia.
Śmietankę ubić na sztywno, w połowie ubijania dodać cukier waniliowy. 1 czubatą łyżkę odstawić do innej miseczki< będzie potrzebna przy dekoracji> i wstawić do lodówki. 
Żelatynę zalać gorącą wodą, wymieszać i chwilę poczekać, aż się ostudzi. Płatki migdałowe podprażyć na suchej patelni do uzyskania złotego koloru.
Mascarpone zmiksować z cukrem i ekstraktem waniliowym, następnie dodać bitą śmietaną i zmiksować na wolnych obrotach, dodać ostudzoną żelatynę i zmiksować ponownie. 
Wszystkie osobne składniki do zrobienia sernika, czyli gotowe naleśniki, masa kajmakowa i masa serowa muszą być zimne, inaczej sernik za bardzo się rozpłynie.
Przygotować tortownicę o średnicy 21 cm, następnie włożyć do niej pierwszego naleśnika. Posmarować masą mascarpone i posypać odrobiną migdałów. Położyć następnego naleśnika, wysmarować go łyżką masy kajmakowej. Następnie przykryć kolejnym naleśnikiem, wysmarować go łyżką mascarpone i posypać migdałami. Powtarzać czynność dopóki nie skończą się naleśniki. Wierzch udekorować pozostałą masą kajmakową, jeśli została, płatkami migdałowymi i kleksem bitej śmietany. Całości wstawić do lodówki na na całą noc, aby masa porządnie zgęstniała. Po tym czasie zdjąć powoli obręcz tortownicy i podawać.
Smacznego!





Serniki dla Miksera - edycja 1.14

poniedziałek, 24 marca 2014

Z cyklu poznajemy smaki wschodu: Makaronowy pudding z Indii

Seviyan ki Kheer: Indyjski pudding makaronowy z szafranem, kardamonem, wodą różaną i migdałami


Jak tylko zobaczyłam ten pudding, wiedziałam, że muszę go zrobić. Wiedziałam, że będzie po prostu przepyszny. Jednak zaczęłam się zastanawiać, skąd ja wezmę taki cienki makaron typu vermicelli? Autorka przepisu użyła bardzo cienkiego, "pre- roasted Vermicelli", który nie jest tym, który używa się np do sajgonek, bo ten ma normalną żółtą barwę i ponadto jest wcześniej "przypalany". Postanowiłam jednak poszukać w sklepach najbardziej cienkiego makaronu, jaki jestem w stanie zdobyć. Na szczęście poszukiwania okazały się dosyć proste, ponieważ w Kauflandzie znalazłam makaron, który absolutnie był odpowiedni. Wprawdzie mój makaron był w formie gniazdek, ale sprawdził się, choć musiałam go przygotować trochę inaczej.
Ten pudding jest przepyszny. Wiedziałam, że uzyskam świetny smak, bo już samo gotowanie mleka z szafranem i kardamonem, aby mleko zaczęło być lekko lepkie było obiecującą perspektywą tego dania. Ponadto makaron, który wcześniej jest lekko prażony na ghee i migdały, nadające kolejnego wspaniałego smaku. Mówię Wam, tego puddingu trzeba spróbować. Ja jadłam go na ciepło, ale podobno na zimno jest jeszcze lepszy: )

Seviyan ki Kheer: Indyjski pudding makaronowy z szafranem, kardamonem, wodą różaną i migdałami
1 spora porcja, 2 mniejsze deserowe

składniki:
- 80 g bardzo cienkiego makaronu, typu cienkie nitki lub włosy anielskie< najlepiej vermicelli>, najcieńszego, jaki zdołacie znaleźć.
- 400 ml+ 100 ml<opcjonalnie> mleka- część mleka można zastąpić śmietanką kremówką
- szczypta szafranu
- łyżka wody do namoczenia szafranu
- 15 g migdałów+ do posypania
- 1/8 łyżeczki kardamonu
- 1 płaska łyżka cukru trzcinowego
- 1/4- 1/2 łyżeczki wody różanej< w zależności od upodobań>
- 1 łyżka rodzynek
- 1 łyżka orzechów laskowych
- 1 łyżeczka ghee <masła klarowanego> do podprażenia makaronu. Jeśli znajdziecie odpowiedni makaron, które wcześniej był prażony, pominąć ten składnik i etap przygotowań.

Na patelni roztopić ghee, wrzucić makaron i prażyć do uzyskania lekko złotego koloru, następnie odstawić.
Szafran namoczyć w wodzie przez ok 15 minut.
400 ml mleka wlać do rondelka i zagotować, następnie zmniejszyć ogień, dodać szafran i kardamon i gotować ok 7- 10 minut, aż mleko będzie miało lekko kleistą konsystencję. Po tym czasie do mleka dodać makaron, migdały i cukier. Wszystko gotować aż makaron będzie al dente. Ja w miarę gotowania makaronu musiałam dodać jeszcze ok 100 ml mleka, ponieważ gniazda gotują się dłużej niż zwykły makaron, np. na rosół. Myślę, że w zależności od rodzaju makaronu, będzie to albo potrzebne albo nie- obserwujcie pudding, dodajcie mleko tylko wtedy, kiedy makaron będzie jeszcze twardy a mleka będzie bardzo mało w rondelku. Pudding sam w sobie po ugotowaniu ma być gęsty.
Pod koniec gotowania dodać wodę różaną i wymieszać. Pudding przelać do miseczek lub szklanek, ozdobić rodzynkami, orzechami laskowymi i migdałami. Można jeść na ciepło lub na zimno< wtedy wstawić pudding do lodówki na parę godzin- spowoduje to również, że pudding będzie jeszcze bardziej gęsty>.
Smacznego!






źródło przepisu: klik klik 

sobota, 22 marca 2014

Pełnoziarniste i aromatyczne scones na śniadanie

Pełnoziarniste scones z gruszką i aromatycznymi przyprawami




Miałam zrobić najpierw te klasyczne. Żeby w ogóle poznać smak scone'sów. Zawsze, oglądając zdjęcia na różnych blogach, kusiły mnie te małe swoim cudownym wyglądem i prawdopodobnie fantastycznym smakiem. Kiedy postanowiłam już zrobić scones u siebie w kuchni na leniwe śniadanie, nagle stwierdziłam, że, czemu nie, użyję mąki pełnoziarnistej, bo przecież na te klasyczne też przyjdzie pora. 
Uwielbiam je, są mięciutkie, pięknie pachną za sprawą aromatycznych przypraw, a dodatek gruszki sprawia, że są też wilgotne. Powiem Wam, idealne leniwe śniadanie z dodatkiem kawy, kremowego serka i dżemu jagodowego; ))

Pełnoziarniste scones z gruszką i aromatycznymi przyprawami
6 scones'ów

składniki:
- 125 g mąki pełnoziarnistej
- 125 g mąki pszennej
- 60 g zimnego masła
- 1 jajko
- 90 ml mleka
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
- 1/4 łyżeczki mielonego kardamonu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 50 g cukru
- 1 duża gruszka- ważąca ok 200 g 

Piekarnik nagrzać do 180 stopni- termoobieg.
Gruszkę obrać i pokroić w kostkę. Mąki, przyprawy, cukier i proszek do pieczenia wymieszać w jednej misce. Do miski dodać pokrojone w kostkę masło i wszystko zagniatać to powstania kruszonki. 
Jajko rozkłócić i połączyć z mlekiem. Płynne składniki dodać do suchych, wymieszać, dodać gruszkę i jeszcze raz wymieszać.
Na omączony blat wyłożyć ciasto i zagnieść dosyć szybko w kulę. Na blachę do pieczenia wyłożyć papier do pieczenia. Z ciasta uformować placek o średnicy ok 20 cm i pokroić na 6 kawałków. Ciasto może się lekko kleić i mieć luźniejszą strukturę. 
Tak przygotowane scones wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 30 minut. Po tym czasie wyjąć scones z piekarnika i natychmiast ponownie pokroić na 6 kawałków. Odstawić do ostudzenia. Najlepiej smakują z kremowym serkiem i konfiturą.
Smacznego!






czwartek, 20 marca 2014

Cebulowa- najbardziej sycąca zupa, jaką jadłam

Zupa cebulowa zapiekana z grzanką i serem żółtym



Na zupę cebulową zbierałam się dobre parę miesięcy. A że chciałam zrobić taką prawdziwą cebulową, zapiekaną w piekarniku, najpierw była wymówka, że nie mam odpowiednich naczynek do zapiekania. Później, kiedy naczynka się już pojawiły po prostu nie umiałam się zebrać. Aż w końcu pewnego dnia, będąc na zakupach kupiłam 2 kg cebuli i stwierdziłam, że tym razem zupa cebulowa już mi nie ucieknie.
Ja jestem w niej totalnie zauroczona. Smakowała mi bardzo, jest wyrazista w smaku, o świetnym kolorze i, co najlepsze jest niesamowicie sycąca. Ja po takiej porcji, jaką widzicie na zdjęciu miałam serdecznie dosyć jedzenia na długie godziny. Można powiedzieć, że jest to idealna zupa na zimne dni, także wiosenne, żeby móc się porządnie ogrzać: )
Jeśli nie próbowaliście jeszcze zupy cebulowej to naprawdę warto sięgnąć po nią przy najbliższej okazji: ))
Przepis z moimi zmianami zaczerpnęłam z książki "Kuchnie świata" Ricka Rodgersa.

Zupa cebulowa zapiekana z grzanką i serem żółtym
6- 8 porcji

składniki:
- 1 kg cebuli żółtej
- 130 g masła
- 30 ml oliwy z oliwek
- 2 litry bulionu wołowego
- 250 ml wytrawnego białego wina
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki cukru
- 1.5 łyżeczki mąki pszennej
- sól, pieprz
- ok 250 g sera żółtego
- kromki razowego chleba- u mnie ten

Czosnek pokroić na drobną kostkę i wymieszać z 40 g masła. odstawić.
Cebulę obrać i pokroić w cienkie piórka. Na patelni rozgrzać 90 g masła i oliwę, wrzucić cebulę smażyć do zeszklenia, następnie zmniejszyć ogień i dusić pod przykryciem ok 15 minut aż się lekko zarumieni. Po tym czasie zdjąć pokrywkę, wrzucić cukier i ok 1/2 łyżeczki soli, zwiększyć nieco ogień i smażyć ok 30 minut aż cebula będzie miała złoto- brązowy kolor. Taką cebulę posypać mąką, wymieszać i smażyć jeszcze 2- 3 minuty, następnie wlać bulion i wino oraz doprawić pieprzem- ok 1 łyżeczki. Zmniejszyć ogień, zupę przykryć pokrywką i gotować ok 40 minut aż cebula zacznie się rozpadać.
Pod koniec gotowania rozgrzać piekarnik na 190 stopni. Ser zetrzeć na grubej tarce. 
Kromki posmarować z obydwu stron masłem czosnkowym i ułożyć na blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia, Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec po ok 3 minuty z każdej strony aż się zarumienią. Po tym czasie wyjąć je z piekarnika i odstawić do lekkiego ostudzenia,
Zmienić temperaturę piekarnika na 220 stopni. Do żaroodpornych naczynek wlewać porcję zupy, na wierzch ułożyć grzankę, posypać żółtym serem i wszystko zapiekać w piekarniku ok 15 minut, aż ser się rozpuści a zupa będzie bulgotać. Podawać od razu
Smacznego!




wtorek, 18 marca 2014

Żytni chleb bez zakwasu!

Żytni chleb słonecznikowy na drożdżach



Jak na razie na blogu pojawiają się przepisy z użyciem drożdży. Nie mam jeszcze odwagi, żeby sięgnąć po zakwas, choć coraz bardziej zaczynam się przekonywać do tego, że on wcale taki straszny nie jest. Przeczytałam o nim wiele i wiem, co z nim robić i, jak go karmić, więc myślę, że w najbliższych dniach pokuszę się o zrobienie własnego zakwasu a w przyszłości o pyszne chleby na zakwasie.
Teraz jednak, zostając przy temacie drożdży mam dla Was chleb, który mnie i mojej rodzinie smakował bardzo! Miąższ jest mocny i chrupiący za sprawą słonecznika, którego uwielbiam w chlebie. Ucieszyłam się, kiedy mogłam upiec chleb żytni, nie zawierający, jak dotąd zakwasu, bo na ten przyjdzie jeszcze pora; ) Jest to chleb nie wymagający zrobienia wcześniej zaczynu, więc robi się go jeden dzień: )
Przepis zaczerpnęłam od cudownego Jeffrey'a Hamelmana; )

Żytni chleb słonecznikowy na drożdżach
1 bochenek- polecam keksówkę o długości ok 25 cm. Ja piekłam w 30 cm i to było jednak za dużo

składniki:
- 295 g mąki żytniej jasnej
- 159 g mąki pszennej chlebowej
- 326 ml ciepłej, ale nie gorącej wody
- 10 g soli
- 2 g drożdży instant
- 80 g słonecznika+ do obsypania wierzchu
- rozbełtane jajko+ 1 łyżka mleka do posmarowania wierzchu

Do miski przesiać obie rodzaje mąk, dodać sól i drożdże i wlać wodę. Wszystko wymieszać do połączenia się składników, następnie dodać słonecznik i mieszać przez ok 5- 7 minut. Ciasto będzie dosyć luźne.
Miskę przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na ok 45 minut.
Po tym czasie keksówkę wysmarować masłem i wysypać mąką. Z ciasta uformować podłużny bochenek i włożyć go do keksówki, przykryć ściereczką i odstawić do ponownego wyrośnięcia na ok 75 minut.
Piekarnik nastawić na 240 stopni- grzanie góra dół.
Wyrośnięte ciasto posmarować jajkiem, posypać słonecznikiem i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec w 240 stopniach przez 15 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 230 stopni i piec 30- 40 minut .
Upieczony chleb odstawić do ostygnięcia najlepiej na całą noc< tak radzi Hamelman>. Ja pokroiłam go po wystudzeniu tego samego dnia.
Więcej na temat przygotowywania domowego pieczywa znajdziesz tutaj.
Smacznego!




niedziela, 16 marca 2014

Czekoladowa granola na śniadanie

Granola czekoladowa



Uwielbiam domowe granole. Piszę to chyba za każdym razem, kiedy chcę Wam przedstawić kolejny przepis na inną jej wersję; D Ale co tu dużo ukrywać, uwielbiam mieć coś chrupiącego na śniadanie, tak więc wszelkiego rodzaju granole robię bardzo często i już mam pomysł na kolejną. 
Dzisiaj mam dla Was wersję czekoladową. wszyscy, którzy lubią kakao i czekoladę będą zachwyceni, co do tego nie mam wątpliwości; )

Granola czekoladowa
1 duży słoik

składniki:
- 500 g płatków owsianych
- 30- 40 g kakao w zależności od tego czy chcecie wersje mniej czy bardziej kakaową
- 60 g cukru trzcinowego
- 1/3 szklanki miodu
- 80 ml oleju
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- szczypta soli
- 100 g groszków czekoladowych
- 80 g płatków migdałowych

Piekarnik nastawić na 160 stopni- termoobieg
Płatki przesypać do dużej miski. Kakao, cukier, miód, olej, ekstrakt waniliowy i szczyptę soli dodać do rondelka, podgrzać i mieszać do uzyskania pasty. Pastę kakaową dodać do płatków owsianych i dobrze wymieszać, żeby płatki owsiane dobrze połączyły się z pastą.
Na blachę do pieczenia ułożyć papier do pieczenia, a na niego wysypać granolę, przycisnąć, żeby płatki połączyły się ze sobą i wstawić do nagrzanego piekarnika. 
Piec 10- 15 minut bez mieszania, następnie granolę mieszać, co 5- 7 minut, aż dobrze się zarumieni- u mnie trwało to ok 15- 20 minut. 5 minut przed końcem pieczenia do granoli dodać płatki migdałowe.
Kiedy granola będzie dobrze zarumieniona < uważajcie, żeby nie przypalić kakao!> wyjąć ją z piekarnika i całkowicie ostudzić, następnie dodać do granoli groszki czekoladowe i przechowywać w szczelnie zamkniętym słoiku.
Smacznego!




piątek, 14 marca 2014

Prościej i smaczniej się nie da. Spaghetti z czosnkiem, suszonymi pomidorami i natką pietruszki

Spaghetti z czosnkiem, suszonymi pomidorami i natką pietruszki



Czasem jest tak, że nie mamy nawet 30 minut na obiad. Czas nas goni, a my zjadamy na szybko jakieś kanapki albo jakiegoś gotowca odgrzewanego w mikrofalówce, żeby tylko coś zjeść, zapchać żołądek i mieć z głowy "obiad". Nie byłabym szczera z Wami, gdybym powiedziała, że ja tak nigdy nie robię, że zawsze znajduję choć trochę czasu na dobry obiad, który nie składa się z chociażby gotowych proszkowych zup. Zdarza mi się pochłaniać skrawek jedzenia w biegu, nie myśląc o tym, że przecież za chwilę i tak będę głodna.
Ale ten przepis jest pewnego rodzaju ratunkiem, bo przyrządza się go tyle, ile gotuje się makaron. Najbardziej podoba mi się to, że z tak niewielu składników uzyskujemy danie, które jest wyśmienite w smaku. Włosi byliby zachwyceni, oni nie lubią przesadzać, lubią prostotę, choć oczywiście musi być smacznie. Czytałam kiedyś książkę na temat kuchni włoskiej, opowiedzianej wspomnieniami brytyjskiego krytyka kulinarnego, postanawiającego wyruszyć w kulinarną podróż po Włoszech skuterem. Przeczytałam ją bardzo szybko, bo czyta się ją łatwo, lekko i przyjemnie. Można przybliżyć sobie choć trochę ten wspaniały włoski smak: )

Spaghetti z czosnkiem, natką pietruszki i suszonymi pomidorami
2 porcje

składniki:
- 200 g makaronu spaghetti- ja użyłam większego makaronu z dziurką w środku, więc zużyłam go mniej
- 2 ząbki czosnku
- 3 suszone spore pomidory< moje nie były z zalewy, ale można takich użyć>
- 1/2 pęczka natki pietruszki
- szczypta płatków chilli
- sól, pieprz
- kawałek sera do posypania- najlepiej parmezan, u mnie była mozzarella
- 1 łyżka oliwy z oliwek

Nastawić wodę na makaron. Kiedy będzie się gotować wrzucić makaron i gotować al dente.
W międzyczasie czosnek pokroić w drobną kostkę, suszone pomidory w cienkie słupki a natkę pietruszki posiekać.
Kiedy makaron będzie prawie gotowy rozgrzać na patelni oliwę, wrzucić czosnek, suszone pomidory i płatki chilli, smażyć przez chwilę aż zacznie pachnieć. Dodać połowę natki pietruszki i wymieszać. Na patelnię dodać ugotowany makaron. Posolić i popieprzyć do smaku. Następnie dodać pozostałą część natki pietruszki. Wszystko wymieszać i przekładać na talerze. Obsypać startym parmezanem, bądź, jak u mnie pokrojoną w kostkę mozzarellą.
Smacznego!




inspiracja: klik klik

środa, 12 marca 2014

Inny niż wszystkie. Chleb na sodzie.

Chleb na sodzie z mąką pełnoziarnistą




Ten chleb jest bardzo specyficzny. Zrobiłam go z ciekawości, najzwyczajniej w świecie zaintrygowana tym, jak może smakować chleb zrobiony na samej maślance i dodatkiem sody. I przyznam szczerze takiego chleba jeszcze nigdy nie jadłam. Ma dosyć ostry smak, miękki i soczysty miąższ a także chrupiącą skórkę. I bardzo charakterystyczny zapach. Mnie i mojej babci smakował, ale mojej mamie na przykład już nie. Uważam, że należy go upiec choćby dla samej ciekawości i sprawdzenia, czy Wam będzie odpowiadał. 
Przepis zaczerpnęłam od Gordona Ramsay'a.

Chleb na sodzie z mąką pełnoziarnistą
1 średni bochenek

składniki:
- 350 g mąki pszennej, użyłam typ 650
- 150 g mąki pełnoziarnistej
- 1.5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 450 ml maślanki
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cukru

Piekarnik nagrzać do temperatury 200 stopni< grzanie góra- dół>.
Do miski przesiać mąkę pszenną, dodać mąkę pełnoziarnistą, sodę, cukier i sól. Wszystko wymieszać.  Do sypkich składników dodać maślankę i połączyć wszystkie składniki.
Na wysypany mąką blat położyć ciasto i ugniatać przez chwilę do wyrobienia ciasta. Z ciasta uformować owalny bochenek.
Blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia, obsypać go mąką i ułożyć na nim chleb, posypując go z wierzchu mąką. Na chlebie zrobić dosyć głębokie nacięcie w kształcie krzyża.
Tak przygotowany bochenek wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok 30- 35 minut, aż skórka będzie złota. Po tym czasie chleb wyjąć z piekarnika i odstawić do ostygnięcia.
Więcej na temat przygotowywania domowego pieczywa znajdziesz tutaj.
Smacznego!





źródło przepisu: klik klik

poniedziałek, 10 marca 2014

Prince Polo i sernik. Połączenie idealne?

Sernik Prince Polo



Sernikowa rozpusta. Cóż mogłabym więcej dodać? Ten sernik to na pewno jeden z najbardziej efektownych i pysznych, jaki kiedykolwiek udało mi się zrobić. 4 pyszne warstwy i żadna z nich nie mogłaby być wykluczona, bo razem tworzą coś naprawdę dobrego. Sernik jest bardzo czekoladowy i już 1 kawałek powoduje, że ciężko sięgnąć po następny, choć bardzo by się chciało. Oczywiście są i tacy, co 3 kawałki potrafią zjeść i absolutnie im nie bronię, bo ten sernik należy do tych, które się po prostu zajada, nie pytając o nic.

EDIT: Po dobitnym komentarzu, jakoby ciasto w ogóle nie wychodziło stwierdziłam, że zrobię je po raz drugi, ponieważ każdy komentarz biorę sobie do serca i być może faktycznie coś jest nie tak. Ciasto za drugim razem wyszło mi równie pyszne, co za pierwszym. Warto więc czasem zastanowić się czy rzucanie negatywnymi komentarzami ma sens i, czy jest się w stanie zrobić pewne ciasta.
Jedyną rzeczą, jaką zmieniłam była ilość polewy, stwierdziłam, że to jednak za dużo dobra i odrobinę ją zmniejszyłam, jednak ten zabieg nie miał absolutnie wpływu na to, czy ciasto się udało, czy nie; )

Sernik Prince Polo
forma 20x 20 cm na dolnej krawędzi, 24x 24 cm na górnej krawędzi

składniki na spód:
- 260 g czekoladowych kruchych ciastek
- 100 g roztopionego masła

Piekarnik nastawić na 180 stopni< termoobieg>
Blaszkę posmarować masłem. Przyciąć 2 arkusze papieru do pieczenia, aby jeden z boków miał tyle samo, co blaszka, wyłożyć jednym arkuszem blaszkę, następnie posmarować spód papieru masłem i wyłożyć drugim arkuszem papieru do pieczenia, aby każde boki były zakryte przez papier. Zdecydowanie ułatwi to wyciągnięcie sernika z blaszki, poza tym spowoduje, że brzegi ciasta będą równe i nie trzeba będzie ich odcinać.
Ciasteczka włożyć do blendera i zmiksować na piasek, dodać masło i miksować do powstania mokrego piasku. Tak przygotowanymi ciastkami wyłożyć spód blaszki.

składniki na masę serową:
- 500 g twarogu na serniki z wiaderka, użyłam dokładnie takiego
- 100 g cukru
- 1 duże jajko
- 40 g kakao
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

- 1 rozbełtane jajko+ łyżka mleka
- 6 wafelków Prince Polo XXL< 52 g każdy>

Ciasteczkowy spód wysmarować cienką warstwą  rozbełtanego jajka, następnie wyłożyć na całą powierzchnie Prince Polo górną warstwą wafelków do ciastek, odpowiednio je przycinając i mocno przyciskając do ciasteczek. Wstawić do lodówki na czas przygotowywania masy sernikowej
Wszystkie składniki na sernik włożyć do miski i zmiksować na gładką masę, miksować krótko, do połączenia. Wyjąć formę z lodówki. Na wafelki wylać całą masę sernikową, rozprowadzić i wyrównać.
Blaszkę wstawić do nagrzanego < dalej na 180 stopni z termoobiegiem> piekarnika i piec ok 50- 60 minut< ja piekłam 60 minut> aż wbity patyczek w sernik nie będzie mokry. Następnie wyłączyć piekarnik, uchylić drzwiczki i zostawić sernik do ostudzenia przez ok 15 minut. Po tym czasie wyjąć sernik z piekarnika i zostawić do ponownego ostudzenia już na blacie.

składniki na wierzch:
- 100 g gorzkiej czekolady
- 100 ml śmietanki kremówki 30%
- 50 g białej czekolady

Gorzką czekoladę posiekać na mniejsze kawałki i włożyć do miski. Kremówkę podgrzać. Kiedy będzie się prawie gotować, natychmiast zdjąć z palnika i wlać do czekolady. Odczekać chwilę, a następnie mieszać, aż czekolada całkowicie się rozpuści i połączy ze śmietanką. Odstawić do ostudzenia, najlepiej do lodówki. Ja wzięłam masę na kolana i mieszałam nią cały czas, oglądając przy tym mecz siatkówki: ))
Białą czekoladę roztopić w kąpieli wodnej.
Kiedy ganache z gorzkiej czekolady będzie gęste, ale nadaj lejące się, wylać go na sernik, następnie porobić kleksy białej czekolady i widelcem zrobić esy floresy.
Sernik włożyć do lodówki na całą noc, aby czekolada mogła dobrze stężeć.
Na następny dzień wyjąć sernik z lodówki, odczekać ok 15 minut przed krojeniem na kawałki. Ciasto najlepiej kroi się ostrym nożem, który przed każdym krojeniem jest wkładany do ciepłej wody.
Smacznego!





Serniki dla Miksera - edycja 1.14