sobota, 31 maja 2014

Migawkowo: maj

Z telefonem w ręku #5



od lewej:
przyjaciółkowe śniadanie na wypasie
zaczynamy sezon
smakołyki z Podlasia
mama wie, co dobre
maki<3
domowe sposoby na chorobę
pocieszenie na chorobę
pyszna paczka
najlepszy sok z jabłek ever
nienawidzę remontów
drineczki
idziemy na taurona<3

piątek, 30 maja 2014

Suflet biszkoptowy z musem rabarbarowo- pomarańczowym

Suflet biszkoptowy z musem rabarbarowo- pomarańczowym




Czasami nachodzi mnie ochota na "coś". Nigdy nie jestem w stanie zdefiniować tego czegoś, po prostu mam na to ochotę. Chodzę wtedy po domu, szukając choćby małej podpowiedzi co tak naprawdę chciałabym zjeść. Z jednej strony jest to dosyć kreatywne zajęcie, bo wtedy wymyślam w głowie przeróżne kombinacje. Z drugiej jednak strony z każdym nowym pomysłem jestem coraz bardziej zirytowana, bo nie o to mi chodzi.
Tak było w przypadku tego sufletu. Chciałam zjeść coś dobrego, słodkiego, pieczonego, ale nie wymagającego ode mnie robienia całej blachy ciasta. Tylko teraz pytanie co? Na szczęście wtedy przypomniałam sobie o przepisie, który widziałam na jednej ze stron i od razu wiedziałam, ze to jest to. 
Suflet biszkoptowy, dziwna nazwa. Ale nie potrafiłam określić tego, co zrobiłam: P "Ciasto" w swojej strukturze jest puszyste, biszkoptowe, ale jest bardziej mokre, aksamitne i zbite. Ja swoje niestety piekłam za długo, bo... trochę o nim zapomniałam, więc na brzegach był już bardziej biszkoptowy. Nie mniej muszę przyznać, ze to świetny deser, taki na już. Robi się go prosto, a smakuje wyśmienicie; )

Suflet biszkoptowy z musem rabarbarowo- pomarańczowym
2 małe porcje, patelnia żeliwna o średnicy 22 cm

składniki na mus rabarbarowy:
- 2 łodygi rabarbaru
- sok z połowy pomarańczy
- 70 g cukru trzcinowego

Rabarbar umyć, odciąć końcówki, obrać i pokroić na kawałki. Wszystkie składniki umieścić w rondelku i gotować ok 20 minut aż rabarbar się rozpadnie i całość będzie gęsta.

składniki na suflet:
- 2 jajka
- 35 g cukru+ 1.5 łyżki
- 125 ml mleka
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 40 g mąki
- skórka z jednej pomarańczy
- 1 łyżka jogurtu naturalnego
- szczypta soli

Piekarnik nastawić na 180 stopni< termoobieg>
Żółtka oddzielić od białek. Żółtka utrzeć z 35 g cukru na jasny puch. Do całości dodać mleko i jogurt naturalny, zmiksować do połączenia. Następnie dodać mąkę i skórkę z pomarańczy, wymieszać.
Białka ubić ze szczypta soli na sztywną pianę. Dodać 1.5 łyżki cukru i dalej ubijać.
Do masy żółtkowej dodać pianę z białek i delikatnie ale dokładnie wmieszać je do masy. Całość wylać do naczynia do zapiekania- u mnie patelnia żeliwna i piec ok 15 minut. Ciasto urośnie w piekarniku, ale po wyjęciu szybko opada. Patyczek wbity w środek może być lekko mazisty, ale nie mokry.
Podawać od razu.
Smacznego!



inspiracja: klik klik

środa, 28 maja 2014

Sernik na zimno z makiem i pomarańczami

Sernik na zimno z makiem i pomarańczami




Mama przynosi kilogram twarogu, mówi: "Musisz coś z tym zrobić". Nie trzeba było mnie długo namawiać do zrobienia czegoś dobrego z twarogu, a chyba każdy mając na myśli "twaróg" ma skojarzenia z sernikiem. Przynajmniej ja mam.
Ten sernik to swoisty eksperyment, bo nie do końca wiedziałam, jak mak zachowa się w cieście. Bałam się trochę efektu zbytniego chrupania w ustach, jednak zupełnie niepotrzebnie. Mak przyjemnie daje o sobie znać w ustach a sernik dosłownie się w nich rozpływa. Bardzo lubię robić serniki na zimno z dodatkiem mleka skondensowanego, bo wtedy sernik jest taki delikatny o ciekawej strukturze. Z dodatkiem maku sprawdził się jeszcze lepiej a pomarańcze na górze dodają orzeźwienia: )
Mojej babi sernik smakował chyba najbardziej. Poprosiła, abym zrobiła go znowu za jakiś czas; )

Sernik na zimno z makiem i pomarańczami
tortownica o śr. 21 cm

składniki:
- 500 g twarogu, trzykrotnie zmielonego, nada się ten z wiaderka, ja takiego użyłam
- puszka mleka skondensowanego słodzonego< 460 g>
- 50 g suchego, niemielonego maku- 1.3 szklanki
- 100 g okrągłych biszkoptów
- 1 łyżka żelatyny
- 50 ml gorącej wody
- skórka starta z jednej pomarańczy
- galaretka pomarańczowa+ 350 ml wrzątku
- 2 pomarańcze

Dno i boki tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia. Na spód ułożyć biszkopty.
Żelatynę zalać gorącą wodą, wymieszać i odstawić do ostudzenia. Twaróg zmiksować z mlekiem skondensowanym i skórką pomarańczową, dodać mak i wymieszać. Następnie dolać żelatynę i jeszcze raz szybko zmiksować.
Masę wylać do tortownicy i wstawić do lodówki, żeby stężała, najlepiej na całą noc.
Galaretkę zalać wrzątkiem i odczekać aż się wystudzi. Pomarańcze obrać, pokroić na plastry i ułożyć na wierzchu stężałego sernika. Tężejącą już galaretkę wylać na całą powierzchnie i wszystko wstawić ponownie do lodówki. Sernik warto kroić ostrym nożem zanurzonym w cieplej wodzie.
Smacznego!



poniedziałek, 26 maja 2014

Chleb pszenny na poolish

Chleb pszenny na poolish



Kolejny pyszny chleb. Jest bezproblemowy, robi się go z przyjemnością a widok, jak rośnie w piekarniku jest niezastąpiony. Smakiem przypomina mi chleby, które jadłam w dzieciństwie, więc tym bardziej darzę go sympatią: )
Jest trochę poszarpany, ale to ze względu na to, że nie posypałam dosyć dobrze miski, w której wyrastał, jednak uważam, że nadaje mu to tylko uroku i rustykalnego charakteru.
Polecam Wam go serdecznie; )

Chleb pszenny na poolish
1 spory bochenek

składniki na poolish:
- 250 g mąki pszennej chlebowej
- 250 g wody
- 1/2 łyżeczki drożdży instant- 2 g

Mąkę wymieszać z drożdżami i dodać wodę. Wszystko wymieszać do uzyskania gęstej masy, przykryć ściereczką i odstawić na całą noc.

składniki na chleb:
- 400 g mąki pszennej chlebowej
- 100 g mąki pełnoziarnistej
- 280 g ciepłej, ale nie gorącej wody
- 21 g soli- 3 łyżeczki
- 3 g drożdży instant
- całość poolish

Wszystkie składniki umieścić w misce i wymieszać do połączenia. Wyrabiać ok 7 minut ręcznie, ciasto będzie klejące się, ale takie ma być, jednak ciasto będzie stawiać większy opór i będzie bardziej elastyczne. Pod koniec wyrabiania można ręce oprószyć mąką, aby łatwiej było uformować kulę.
Gotowe ciasto włożyć do miski, przykryć folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce na 2 godziny. Podczas wyrastania ciasto złożyć 2 razy- po 40 minutach i po 80 minutach.
Po tym czasie ciasto wyjąć z miski i uformować z ciasta bochenek, włożyć złączeniem do góry do koszyka do wyrastania/ miski/ durszlaka, obsypać mąką powierzchnie, przykryć ściereczką i odstawić do ciepłego miejsca na godzinę.
W międzyczasie nastawić piekarnik na 240 stopni razem z blachą do pieczenia, na spód wstawić naczynie z wodą.
Kiedy ciasto wyrośnie, przełożyć go na łopatę, następnie na blachę do pieczenia. Naciąć bochenek i zamknąć drzwiczki piekarnika. Chleb piec 35 minut, jeśli zacznie się rumienić, zmniejszyć temperaturę do 220 stopni. W połowie pieczenia wyjąć naczynie z wodą i uchylić piekarnik, aby chleb piekł się w suchszym powietrzu.
Po upieczeniu chleb odstawić na kratkę do wystudzenia.
Więcej na temat przygotowywania domowego pieczywa znajdziesz tutaj.
Smacznego!




sobota, 24 maja 2014

Dżem rabarbarowo- gruszkowy

Dżem rabarbarowo- gruszkowy



Wiem, że powinnam zachwalać rabarbar i wymieniać jego superlatywy, ale to, że bardzo lubię to warzywo chyba już wiecie. Chciałam przy okazji tego wpisu skupić się trochę na gruszkach. Wprawdzie od zawsze lubiłam gruszki, ale nie były to owoce, za którymi tęskniłam i, których smak przyprawiał mnie o dreszcze < te pozytywne oczywiście>. Kiedy miałam okazję, jadłam je z przyjemnością, choć była to przyjemność bardzo neutralna, bez uniesień. 
Do czasu. Teraz mam wrażenie, że odkrywam smak gruszek na nowo i smakują mi one o wiele bardziej niż kiedyś. Jem ich o wiele więcej i wykorzystuje je w kuchni nie tylko do wszelkiego rodzaju słodkości, o czym można przeczytać w poprzednim poście. Nie doceniałam ich wcześniej na tyle, żeby móc stwierdzić "tak, uwielbiam gruszki". Teraz sprawa wygląda zupełnie inaczej, może nie są to moje ulubione owoce, ale zdecydowanie darzę je większą sympatią; )
A dżem? A dżem jest pyszny! Połączenie kwaśnego i słodkiego jest przeważnie oczywistą wygraną dobrego smaku, więc o dżem się nie obawiałam. Już za niedługo pokażę Wam, jak pysznie można go wykorzystać, na razie jednak rozkoszujcie się nim na świeżym pieczywie; )

Dżem rabarbarowo- gruszkowy
6 słoików różnej pojemności< od małych po 350 g>

składniki:
- 1 kg rabarbaru< waga po odkrojeniu zdrewniałych końcówek>
- 1 kg słodkich i twardawych gruszek< waga po obraniu i odkrojeniu środka z pestkami>
- 250 g cukru
- odrobina wody

Rabarbar umyć, odkroić zdrewniałe końcówki i pokroić w grubsze plastry. Gruszki umyć, obrać i pokroić w kostkę, pozbywając się środka z ewentualnymi pestkami.
Do sporego garnka wlać tyle wody, aby przykryła jedynie dno, wrzucić rabarbar, gruszki i wszystko zasypać cukrem. Dżem gotować na małym ogniu aż większość warzyw się rozpadnie< kilka gruszek może pozostać  całości> i dżem będzie gęsty- trwa to mniej więcej 1 godzinę i 30- 45 minut. Podczas gotowania dżemu należy pilnować i mieszać go od czasu do czasu.
Kiedy dżem będzie gotowy przelać go do umytych i suchych słoików, zakręcić wyparzonymi i suchymi zakrętkami i pasteryzować ok 20 minut od zagotowania wody.
Więcej na temat przygotowania słoików i pasteryzacji znajdziesz tutaj.
Smacznego!

Po pewnym czasie dżem może zmienić kolor na przypominający mus jabłkowy, bez obaw, nadal będzie pyszny: )




Rabarbalove

czwartek, 22 maja 2014

Zupa krem z białych szparagów i gruszek z mleczkiem kokosowym

Zupa krem z białych szparagów i gruszek z mleczkiem kokosowym



Ten krem to mój eksperyment, Miałam ochotę na szparagowy krem, ale z dodatkiem czegoś niezupełnie od razu kojarzonego ze szparagami. Nie wiem dlaczego, ale przyszły mi na myśl gruszki, byłam przekonana, że właśnie to połączenie będzie mi najbardziej odpowiadać.
Poszłam za radą koleżanki i zamiast od razu wyrzucać obrane skrawki szparagów, gotowałam je w bulionie. Nadały mu niesamowitego aromatu i wzmocniły smak. Jest to sposób na bardzo fajne wykorzystanie resztek warzywa: )
Zupa jest delikatna, ale podkręcona pieprzem i płatkami chili, więc smaki przeplatają się między sobą, tworząc świetną całość. Byłam z niej bardzo zadowolona i na pewno jeszcze ją powtórzę.

Zupa krem z białych szparagów i gruszek z mleczkiem kokosowym
2 porcje

składniki
- pęczek białych szparagów- 500 g
- ok 430 g słodkich gruszek
- 300 ml bulionu
- 200 ml mleczka kokosowego
- 1 niewielka cebula
- 1 łyżka oleju pistacjowego
- szczypta gałki muszkatołowej i imbiru
- sól, pieprz, płatki chili do smaku

Szparagi obrać i odciąć zdrewniałe końce. Skrawki obranych szparagów zachować.
Bulion wlać do garnuszka, dodać obierki szparagów i gotować pod przykryciem 10 minut od zagotowania się bulionu. Następnie wyjąć obierki z bulionu.
W międzyczasie pokroić szparagi na mniejsze części, zostawiając całe główki, gruszki obrać i pokroić w kostkę.
Cebulę pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać olej pistacjowy i dodać cebulę, smażyć do zeszklenia, następnie dodać szparagi<oprócz główek szparagów> i gruszki i smażyć jeszcze przez 3- 4 minuty.
Do bulionu dodać zawartość patelni i podlać wszystko mleczkiem kokosowym. Całość gotować pod przykryciem ok 20 minut aż gruszki i szparagi będą całkowicie miękkie. Pod koniec gotowania dorzucić główki szparagów, aby ugotowały się, ale był chrupiące, następnie wyłowić je z zupy i odstawić na bok.
Zupę zblendować i najlepiej przecedzić przez sitko z grubszymi oczkami, aby pozbyć się pozostałości zdrewniałych części szparagów. Następnie wlać ponownie do garnka i przyprawić większą szczyptą gałki muszkatołowej i mielonego imbiru. Posolić i popieprzyć do smaku.
Zupę przelać do naczyń i udekorować główkami szparagów, płatkami chili i gałązką jakiegoś zielonego zioła- w moim przypadku pietruszką. Do kremu świetnie pasują grzanki chlebowe; )
Smacznego!





Szparagi

wtorek, 20 maja 2014

Zdrowe ciasteczka kokosowo- daktylowe bez cukru

Ciasteczka daktylowo- kokosowe




Te ciasteczka zrobiłam z ciekawości właściwie już jakiś czas temu, tylko brzydko mówiąc zapomniałam o nich. Ale na szczęście każdy przepis, który ma trafić na bloga a raczej wszystkie zdjęcia są zapisywane na moim pedrive, więc nic nigdy mi się nie gubi. Zaczęłam to stosować po tym, kiedy nowy laptop zepsuł się po tygodniu i straciłam wszystko, co na nim miałam, a było tego dosyć sporo, łącznie ze zdjęciami do bloga, prywatnymi zdjęciami, dokumentami i książkami na studia, muzyką i filmami. Teraz z powodu przezorności zapisuję wszystko na czymś, co najprawdopodobniej się nie zepsuję, tak, żebym nie musiała tracić wszystkiego za każdym razem, kiedy mój laptop odmówi posłuszeństwa, choć tamten incydent nie powtórzył się<na szczęście> już później.
Wracając do ciasteczek jednak bardzo byłam ciekawa ich smaku. Daktyle i wiórki kokosowe są słodkie, więc nie obawiałam się o to, ze ciasteczka mogą nie mieć smaku. Są jednak mniej słodkie niż inne i przyznam szczerze trochę ciężko się je robi, ponieważ ciasto jest kruszące się i trzeba cierpliwości, aby pokroić je i uformować tak, aby spełniały oczekiwania, jednak, jak widać da się i efekt mi się podoba. 
Jest to zdrowa wersja ciasteczek, nie zawierająca cukru ani masła, a część mąki pszennej zastąpiłam żytnią. Myślę, że warto ich spróbować, mnie i mojej rodzinie smakowały, szczególnie w towarzystwie herbaty; )

Ciasteczka kokosowo- daktylowe
ok 18- 20 ciasteczek

składniki:
- 10 daktyli
- 90 ml oleju rzepakowego lub innego np kokosowego
- 120 g mąki pszennej
- 60 g mąki żytniej
- 1 jajko
- 70 g wiórek kokosowych
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1/4 łyżeczki soli

Daktyle wrzucić do garnka, zalać wodą i gotować ok 10 minut aż zmiękną, następnie zblendować na pastę.
Do miski przesiać oba rodzaje mąk, wiórki kokosowe, cynamon, proszek do pieczenia i sól. Dodać jajko, olej i pastę daktylową, wszystko dokładnie wymieszać. Z ciasta uformować wałek, następnie owinąć go w folię spożywczą i związać na obu końcach, tworząc cukierek. Uformować walec albo inny kształt- ja chciałam, żeby moje ciasteczka był kwadratowe, więc uformowałam coś na kształt graniastosłupa. 
Uformowane ciasteczka włożyć na godzinę do lodówki. Po tym czasie ciasto wyjąć z lodówki i odwinąć z foli.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni- termoobieg.
Ostrożnie kroić ciasto na ciasteczka ostrym nożem na grubość ok 1 cm, moje był nieco grubsze, więc wyszło mi mniej ciastek. Pokrojone i uformowane ciasteczka ostawić na blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok 12 minut, jeśli ciastka są cienkie lub 15- 17 minut, jeśli są grubsze. Ciastka powinny się dobrze przyrumienić.
Gotowe ciasteczka odstawić do przestudzenia.
Smacznego!





niedziela, 18 maja 2014

Krajanka owsiana rabarbarowo- borówkowa na World Baking Day

Krajanka owsiana rabarbarowo- borówkowa



Sezon na rabarbar trwa a ja staram się wykorzystywać go, jak najlepiej. Pomimo okropnej pogody, która jest za oknem rabarbar przypomina mi o wiośnie i o tym, że już za chwilę będę mogła się cieszyć kolejnymi świeżymi i pysznymi owocami. 
A ciasto na dziś? Ciasto, bo w końcu to Światowy Dzień Pieczenia i trzeba go odpowiednio obchodzić; ) Przygotowałam krajankę owsianą. A dla kogo? Dla rodziny, bo niedziela nie byłaby niedzielą bez ciasta na stole; )
Szczerze mówiąc zawsze obawiałam się robić takie ciasta, bo nie byłam pewna czy spód dobrze się spiecze i, czy będę w stanie go pokroić. W rezultacie wszystko się udało i bez żadnych problemów mogłam pokroić ciasto, a później zachwycać się smakiem. Jest bardzo smaczne, rabarbar nadaje mu lekkiej kwaskowatości, borówki słodyczy. Jest chrupiące i bardzo uzależniające; ) Idealnie nadaje się na słodkie śniadanie z kubkiem kawy czy herbaty, a na takie dni, jak ostatnio takie śniadanie jest nawet wskazane; )

W piątek zaczął mi się remont w domu. Szczerze tego nienawidzę. Sprzątam i, jak tylko skończę znowu jest brudno. Można oszaleć.
A do tego wszystkiego dopadł mnie ból gardła, ale syrop z cebuli gotowy i mleko z miodem grzeje się w garnuszku; ) Zwalczam to choróbsko.

Krajanka owsiana rabarbarowo- borówkowa
forma o długości 20 cm na dole

składniki na owoce:
- 125 g borówek amerykańskich
- 280 g rabarbaru< już po odcięciu zdrewniałych końcówek- ok 3 łodyg>
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki cukru trzcinowego

Rabarbar pokroić na 1 cm plastry, włożyć do miski i dodać do niego borówki, mąkę i cukier. Wszystko dobrze wymieszać.

składniki na kruszonkę:
- 60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 60 g mąki pszennej luksusowej
- 120 g płatków owsianych górskich
- 100 g cukru trzcinowego
- 130 g masła
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- 1/8 łyżeczki sody oczyszczonej

Formę kwadratową wysmarować masłem a następnie wyłożyć dwoma arkuszami papieru do pieczenia o szerokości formy, aby równo wylepić całą formę.
Piekarnik nastawić na 190 stopni< termoobieg>.
Masło roztopić w garnuszku. Wszystkie pozostałe składniki na kruszonkę dodać do miski. Następnie wlać masło i wymieszać wszystko, aby powstała lepka kruszonka. 2/3 masy wsypać do formy i dokładnie wylepić dół, mocno dociskając palcami. Na spód wysypać owoce i rozprowadzić je po całej powierzchni. Na wierzch rozkruszyć pozostałą 1/3 kruszonki. Wszystko lekko docisnąć do dołu i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec ok 40 minut, aż wierzch będzie rumiany a owoce miękkie.
Od razu po wyjęciu ciasta z piekarnika bardzo delikatnie je pokroić je na kawałki, odstawić do ostygnięcia, a następnie włożyć do lodówki, żeby całkowicie się ochłodziło. Po tym czasie ciasto wyjąć z lodówki, wyciągnąć z formy i pokroić na kawałki.
Smacznego!




Rabarbalove

piątek, 16 maja 2014

Kluski na parze, jako pyszne wspomnienie z dzieciństwa i Liebster Blog

Kluski na parze



Kluski na parze to dla mnie wspomnienie dzieciństwa, kiedy siadałam przy wielkim stole i czekałam z niecierpliwością aż mama przyniesie mi wielkie, pulchne i cudownie pachnące kluski na parze. Pamiętam wielki garnek do parowania, mnóstwo pary po odkryciu przykrywki i moją mamę stojącą nad garnkiem i sprawującą piecze nad kluskami. Od zawsze je uwielbiałam, kiedy tylko mogłam je jadłam i to najczęściej z rozpuszczonym masłem i cukrem, takie lubiłam najbardziej. Z czasem przerzuciłam się na jogurt, owoce i dżemy, jednak nigdy nie przestałam wielbić klusek na parze. 
Ich przygotowanie jest naprawdę proste, nie trzeba się zbytnio przy tym napracować, bo i ciasto dobrze się wyrabia. A efekt jest w 100% satysfakcjonujący. Kluski są puszyste i lekkie, nie można się oprzeć, żeby nie zjeść kolejnej. 
Zawsze, kiedy je robię w domu, mama śmieje się ze mnie, że to już poważne uzależnienie; D Może i tak, ale takie uzależnienie zdecydowanie mi nie przeszkadza: ))

A u Was, jak się na nie mówi? Ja mówię po prostu kluski na parze, czasem też buchty, ale spotkałam się z przeróżnymi nazwami, np parzochy, parowańce, parowce, paruchy, pampuchy< co jest chyba moim ulubionym określeniem; D> czy po prostu bułki na parze.

Kluski na parze
7 klusek

składniki:
- 250 g mąki pszennej luksusowej
- 125 ml letniego mleka
- 1 jajko
- 15 g drożdży świeżych
- 2 łyżki cukru
- szczypta soli
- 25 g masła

Drożdże pokruszyć w misce. Dodać do nich 50 ml mleka i 1 łyżkę cukru, wszystko wymieszać do uzyskania gładkiego płynu, przykryć ściereczką i odstawić na 15 minut w ciepłe miejsce.
Masło roztopić i przestudzić.
Mąkę przesiać razem z 1 łyżką cukru i solą do miski. Dodać jajka pozostałe mleko i zaczyn do miski, wyrobić gładkie i elastyczne ciasto- ok 7 minut wyrabiania ręcznego. Pod koniec wyrabiania dodać masło i zagniatać aż ciasto ponownie nabierze gładkiej struktury.
Wyrobione ciasto włoży do miski, przykryć ściereczką i odstawić na godzinę do wyrośnięcia w ciepłym miejscu. Następnie wyrośnięte ciasto zagnieć 2- 3 razy i podzielić na 7 równych części po oko 63 gramy. Z ciasta uformować gładkie kule i odstawić je na blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do napuszenia. 
W międzyczasie przygotować garnek do parowania* lub parowar.
Wyrośnięte bułeczki parować ok 10 minut- podczas parowania jeszcze urosną. Podawać z ulubionymi dodatkami.
Kluski na parze śmiało można zamrozić, ale najpierw należy je uparować, ostudzić i zamrozić. Można też włożyć uparowane kluski na 2 dni do lodówki.
Smacznego!

* Może on składać się z garnka wypełnionego w 1/4 wodą i bezpośrednio na niego położonym garnkiem z sitkiem razem z pokrywką- wtedy należy zagotować wodę i parować kluski< koniecznie pod przykryciem>, kiedy woda będzie wrzała. Można też obwiązać garnek gazą, zagotować wodę i parować kluski pod przykryciem np. głęboką i przylegającą miską. Kluski nie mogą dotykać gotującej wody!




Przepis bierze udział w konkursie na www comfortfood.pl
Mama to potrafi!
inspiracja: klik klik

A to odpowiedzi na pytania dotyczące Liebster Blog Award, bardzo dziękuję za nominację!!; )

Pytania od Kasi z bloga Upichcona:
1.Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
Bez rodziny, przyjaciół i pasji.
2.Jaki smak najbardziej opisuje Twój charakter?
Coś pomiędzy wszystkimi, nie łatwo i raczej nudno jest być jednym "smakiem": )
3.Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu bloga?
Dla mnie prowadzenie bloga to prawdziwa przyjemność, jednak chyba najtrudniejszą częścią jest zdobycie czytelników, którzy są przecież bardzo ważni. Jest tyle blogów kulinarnych, że trudno jest przyciągnąć do siebie ludzi, którzy będą doceniać Twoją pracę. Tym bardziej cieszy mnie każdy komentarz i wizyta każdego gościa na moim blogu: )
4.Gdzie najczęściej szukasz kulinarnych inspiracji?
Książki kulinarne< uwielbiam je, chciałabym mieć wszystkie; D>, pinterest, foodgawker, moja wyobraźnia i oczywiście blogi innych blogerów; )
5.Wymarzony cel podróży?
Jest ich naprawdę mnóstwo, chciałabym zwiedzić cały świat, ale bardzo interesują mnie Indie, Japonia, Włochy i Skandynawia.
6.Masz słabość do...?
Kawy, masła orzechowego, talerzy i różnych akcesoriów do kuchni, jeśli mowa o tematyce kuchennej: )
7.Jak najczęściej spędzasz czas?
Staram się spotykać z przyjaciółmi i relaksować się przy piwie czy winie. Bardzo dużo gotuję i uwielbiam to, oglądam też sporo filmów i czytam książki: )
8. Co sprawiło, że postanowiłaś rozpocząć blogowanie?
Nieoczekiwany impuls
9.Uzależnienie?.
Tak, kilka się znajdzie; )
10.Ulubiony program kulinarny?
Nie mam ulubionego, ale bardzo przepadam za programami Nigelli, Jamie'go Olivera i Gordona Ramsay'a. Z polskich bardzo lubię oglądać Jakubiaka i Łapanowskiego.
11. Bez czego nie wyjdziesz z domu?
Bez telefonu, tak myślę i jakiegoś ubrania: )

Pytania od M z bloga Nad Paleniskiem:

1. Ulubiony przedmiot w Twoim domu?
Łóżko; P
2. Miasto czy łąka?
Miasto na co dzień, łąka na wakacje.
3. Twoja największa wada?
Zbytnio uparta
4. Twoja największa zaleta?
Altruizm.
5. Gdybyś była rośliną, byłabyś....?

Konwalią?
6. Samotność czy tłum ludzi?
Ani samotność, ani tłum ludzi, parę najbliższych mi osób.
7. Jakie jest Twoje ulubione miejsce?
Ogródek za domem.
8. Udaje Ci się spełniać Twoje marzenia?
Po części.
9. Czego się najbardziej boisz?
Ciemności i choroby.
10. Czego byś nigdy nie zjadła?
Pająków i tego typu stworów.
11. Jaka jest, Twoim zdaniem, najlepsza i najgorsza potrawa? 
Dla mnie wybór najlepszego dania jest niemożliwy, jest zbyt dużo pysznych rzeczy; )
Najgorsza? Sama nie wiem, z dzieciństwa pamiętam, że nienawidziłam zupy szczawiowej. Teraz po prostu jej nie jem, uprzedzona przeszłością, ale być może uraz nadal pozostał: )

środa, 14 maja 2014

Z cyklu poznajemy smaki wschodu: Duszony kurczak z cynamonem i pomidorami

Kurczak duszony z cynamonem i pomidorami



To jest jedno z tych dań, które zachwyca mnie już po przeczytaniu przepisu. Wiedziałam, że będzie mi smakować, bo uwielbiam takie smaki po prostu. Orientalne i pełne aromatów.
Moja mama była sceptycznie nastawiona do cynamonu, który wrzuciłam do garnka, mówiąc, że "to na pewno nie jest dobry pomysł". A ja byłam pewna, że to jest bardzo dobry pomysł. I miałam rację. Ten kurczak zawiera w sobie tyle aromatów, że cynamon gdzieś tam przewija się w tych wszystkich smakach i nie powoduje szkód a wiele pożytku )
Jest to przepis z książki "Wyprawy po przyprawy", którą już wcześniej Wam polecałam i będę nadal polecać:) Zmieniłam go trochę, ale koncepcja pozostałą ta sama: )
A mamie? Mamie oczywiście wszystko smakowało: ))

Kurczak duszony z cynamonem i pomidorami
4 porcje

składniki:
- 4 ćwiartki z kurczaka
- 2 cebule
- 5 ząbków czosnku
- 2 laski cynamonu
- puszka krojonych pomidorów< 400 g>
- 500 ml bulionu drobiowego
- słoiczek kukurydzy w kolbach
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 1 łyżka mielonej kolendry
- 1 łyżka mielonego ziela angielskiego
- posiekana kolendra lub pietruszka do posypania
- sól, pieprz

- 200 g kuskusu
- gorąca woda
- sól, liść laurowy

Piekarnik rozgrzać do 180 stopni< termoobieg>.
Cebulę pokroić w piórka, czosnek w plasterki. 
Kurczaka przyprawić solą i pieprzem. Do dużego garnka żaroodpornego, którego można położyć na kuchenkę< można to przygotować również w głębokiej patelni*>, wlać 2- 3 łyżki oliwy, rozgrzać i dodać mięso. Smażyć z obydwu stron do zarumienienia się skórki, następnie wyjąć i odstawić na bok.
Do tego samego naczynia wlać ponownie 2 łyżki oliwy, rozgrzać i wrzucić cebulę, smażyć ok 5 minut, po czym dodać czosnek, kurkumę, ziele angielskie, mieloną kolendrę, cynamon i wszystko smażyć jeszcze ok 10 minut aż cebula będzie już miękka. Do garnka dodać kurczaka, pomidory< należy je odsączyć z zalewy> i wszystko zalać bulionem drobiowym, a następnie doprowadzić do wrzenia. 
Na garnek nałożyć pokrywkę, wstawić do piekarnika na 45 minut. Po tym czasie zdjąć pokrywkę i zostawić garnek w piekarniku jeszcze na 15 minut.
W międzyczasie kuskus wsypać do miski, dodać liść laurowy i szczyptę soli. Całość zalać gorącą wodą, tak aby sięgała 1 cm powyżej powierzchni kuskusu,  przykryć talerzem i odstawić na 5 minut. Następnie usunąć liść laurowy i wymieszać widelcem. 
Kolby kukurydzy pokroić na kawałki, kolendrę/ pietruszkę posiekać niezbyt drobno.
Kiedy kurczak będzie już gotowy wyjąć go z piekarnika. Na talerz nałożyć porcję kuskusu, na nią kurczaka wraz z sosem. Wszystko obsypać kolendrą i dodać kolby kukurydzy.
Smacznego!

* Jeśli nie masz naczynia żaroodpornego, którego można postawić również na kuchenkę, możesz etap smażenia przygotować na patelni, Musi być ona jednak głęboka, żeby po wlaniu bulionu nic się nie wylało. Kiedy wszystko zacznie się gotować należy ostrożnie przenieść kurczaka z całą pozostałością garnka do zwykłego naczynia żaroodpornego zaopatrzonego w pokrywkę. Jeśli nie masz pokrywki przykryj wszystko folią aluminiową.




poniedziałek, 12 maja 2014

Placuszki szarlotkowe

Placuszki szarlotkowe



To było zdecydowanie pyszne śniadanie. 
Uwielbiam szarlotkę. Właściwie w każdej postaci, z musem jabłkowym, z tartymi jabłkami z pokrojonymi w kostkę, na kruchym cieście, na drożdżowym, biszkoptowym...Bez względu na to, jak zostanie zrobiona i tak każda szarlotka i tak będzie mi smakować.
Oczywistym wydaje się być też, że wszystko, co szarlotkowopodobne również zdobędzie moje uznanie, właściwie już z góry. I te placki są zdecydowanie moimi faworytami, jeśli o placki chodzi. Miękkie, bardzo aromatyczne, pachnące przyprawami i wilgotne od jabłka. Chyba nic więcej nie muszę dodawać; )

Placuszki szarlotkowe
2 porcje- 10 placków

składniki:
- 125  mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1.5 łyżeczki przyprawy do szarlotki lub 1/2 łyżeczki cynamonu i po 1/4 łyżeczki kardamonu, mielonego imbiru, gałki muszkatołowej i mielonych goździków
- 1 jajko
- 230 ml mleka
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1 średnie jabłko
- szczypta soli
- 1 łyżka( 15 g) roztopionego masła

Mąkę przesiać razem z proszkiem do pieczenia, przyprawami i solą do miski, odstawić.
Jabłko zetrzeć na tarce na grubych oczkach.
Mleko, jajko, masło i ekstrakt waniliowy połączyć razem do uzyskania jednolitego płynu. Do suchych składników dodać mokre i wymieszać, następnie dodać starte jabłko i znowu wymieszać do połączenia.
Placuszki smażyć na rozgrzanej patelni z obydwu stron do zarumienienia, podawać z miodem lub syropem klonowy i mascarpone.
Smacznego!



inspiracja: klik klik