poniedziałek, 18 lutego 2013

Początek...

Mówi się, że początki są najtrudniejsze. I nie mam zamiaru temu przeczyć. Na razie całe to moje "blogowanie" mnie przeraża, bo absolutnie nie wiem, co mam robić, jak pisać, co zmieniać.
Przejrzałam mnóstwo blogów, większość z nich jest niesamowicie piękna i poukładana, wszystko na nich widać. A mój? Zaledwie parę etykiet, jakiś tytuł, nawet nie ma jakiegoś konkretnego tła. Chyba trzeba będzie coś z tym zrobić.
Ale o tym później<albo w ogóle>.
Chcę, żeby ten blog był, jak najbardziej domowy. Chciałabym, żeby była w nim atmosfera taka, jak w mojej kuchni, kiedy odwracam ją do góry nogami i zaczynam "coś tam" tworzyć< brudząc ją przy tym niemiłosiernie wszelkimi produktami, które używam, szczególnie mąką, która zawsze jest w całej kuchni>.
Szczerze mówiąc nigdy nie lubiłam gotować, zawsze nudziło mnie stanie "przy garach" i obracanie łyżki w zupie<bo z tym właśnie kojarzyło mi się całe to "gotowanie">. Ale wydaję mi się, że do tego trzeba po prostu dorosnąć. Przyszedł taki moment, zupełnie nagle, że kuchnia okazała się być dla mnie miejscem, w którym mogę zapomnieć o całym stresie i zanurzyć się w coś, co jest absolutnie niesamowite. Oczywiście sam początek był koszmarny. Pamiętam, wybrałam wtedy tartę czekoladową z jednego z moich ulubionych blogów kulinarnych, nie mając zielonego pojęcia, jak się piecze. Tarta oczywiście była niezjadliwa, ciasto było twarde, jak kamień<bo wtedy myślałam, że przecież, im dłużej będę go "maltretować" zagniataniem, tym będzie lepsze>, a wypełnienie czekoladowe? Nie, nie warto o tym wspominać.
Tarta wylądowała w koszu. Ale, co ciekawe w ogóle się nie zniechęciłam, stwierdziłam, że MUSZĘ zrobić idealną tartę czekoladową i koniec kropka.
I zrobiłam.
Po 8 tartach czekoladowych ta 9 była idealna. Trochę mi to zajęło, tym bardziej, że ciasto kruche jest proste w wykonaniu<taaa teraz tak mówię, kiedyś to był dramat; D> Od tego czasu kuchnia stała się moją małą obsesją, a przede wszystkim pieczenie, które sprawia mi niesamowitą przyjemność. Staram się próbować nowych rzeczy, oczywiście w miarę możliwości wymyślam nowe smaki i przepisy, ale to jest tak trudne, szczególnie w pieczeniu, że upolowałam kilka moich blogowych perełek i to one są dla mnie jedną z inspiracji.
Nie wyobrażam sobie, żeby w sobotę nie upiec jakiegoś ciasta czy ciasteczek. Nie wyobrażam sobie nie próbować gotować obiadów dla mojej rodziny. Nie wyobrażam sobie kuchni bez sitka, drewnianej łyżki i trzepaczki.
I właśnie to, chciałabym pokazać Wam na blogu, moje "niewyobrażanie sobie" życia bez gotowania.
Czy mi się uda? Sama jestem ciekawa.
ps. czemu taki tytuł? prosta sprawa. Cynamon to moja ulubiona przyprawa i dodaję go do prawie wszystkiego. Zaraz ktoś mi powie, że może zaburzać smak, że nie pasuje, że niedobry... Trudno. Czasem odrobina cynamonu nikomu nie zaszkodzi;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jest mi bardzo miło za każdym razem, kiedy wyrazisz swoją opinię: )

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...