Kubę Kaźmierczyka. Oprócz doświadczeń warsztatowych mogłam również odwiedzić Wrocław, za którym bardzo przepadam i spotkać się z Anitą, z którą razem byłam na warsztatach.
Studio kulinarne, w którym byliśmy mieści się w bardzo fajnym i klimatycznym miejscu na terenie Browaru Mieszczańskiego, w którym swoją drogą parę godzin później zawitałam na imprezie; D
Całe warsztaty podzielone były na 3 części. W pierwszej Kuba dopytywał się nas, jaki mamy sprzęt, jak najczęściej fotografujemy, z jakimi parametrami, co sprawia nam problem przy robieniu zdjęć i wszelkie tego typu pytania. Rozmowa przeradzała się czasem w niezłą dyskusję, więc było dużo ciekawych wymian zdań i opinii. Przyznam, że zapamiętałam dosyć dużo, bo jako osoba, która nie zna się na sprzęcie fotograficznym mam teraz pewien pogląd, na co zwrócić największą uwagę przy przyszłościowym kupnie aparatu. Poza tym Kuba pokazał nam parę trików, które za małe pieniądze ułatwią nam fotografowanie.
Kolejna część była typowo praktyczna. Każdy z nas dostał aparat i mieliśmy zrobić zdjęcia trzem różnym stylizacjom, które były przygotowane przez Kubę. Każda ze stylizacji była robiona przy innym świetle, więc mogliśmy poznać tajniki robienia zdjęć przy innym niż naturalne oświetlenie. Wprawdzie, kiedy dostałam ten aparat do rąk, nie miałam pojęcia co z nim zrobić; D Na szczęście były przy nas pomocne głowy, które w pełni ogarniały sprzęt i służyły radą. W miarę oswajania się z aparatem robiłam coraz lepsze zdjęcia. Nie są one wybitne, ale uważam, że jak na tak krótki czas przebywania z aparatem, którego absolutnie nie znam, jestem z siebie zadowolona. Wszystkie zdjęcia z tego posta zostały zrobione właśnie za pomocą tego aparatu
Na ostatniej części zajęliśmy się obróbką zdjęć w znanym programie Lightroom, Kuba pokazał nam wiele fajnych rozwiązań, które oferuje nam ten program.
W przerwach pomiędzy poszczególnymi częściami mogliśmy się raczyć różnymi smakołykami, przygotowanymi przez pomocnice Kuby. Nie dość, że dowiedzieliśmy się wielu przydatnych rzeczy to jeszcze nie wyszliśmy z warsztatów głodni: )
Na sam koniec dostaliśmy karty pamięci ze zdjęciami, które zrobiliśmy, więc mogłam w domu na spokojnie pooglądać efekty mojej pracy na warsztatach.
Ogólnie rzecz biorąc było bardzo sympatycznie. Pomimo tego, że czasem nie ogarniałam, o czym była mowa< moja znajomość techniczna aparatów jest mizerna...; P> spędziłam fajnie czas z ludźmi, którzy gotowaniem są tak samo zafascynowani, jak ja; )
Jak się cieszę, że byłam tam z Tobą :)
OdpowiedzUsuńKICIA! No i oczywiście, musiałaś zrobić zdjęcie od góry ;D
A ja też się cieszę; *
UsuńEj no zdjęcia od góry są najlepsze ever; D
ja to marzę o takich warsztatach, także jak będziesz wiedzieć, że kiedyś jakieś mają mieć miejsce to jestem chętna zawsze ;) możesz napisać ;)
OdpowiedzUsuńna pewno wiele tego dnia można było się nauczyć i nieco podszkolić :) fajna sprawa!
Pewnie, jak tylko będę o czymś słyszała dam Ci znać; )
UsuńSzkoda, ze ta Anitą nie byłam ja;)
OdpowiedzUsuńo ja.. super taka akcja! Ja poluję na coś takiego, ale kupe forsy ;D Więc zbieram, po maaalutku ;)
OdpowiedzUsuńTakie coś uczy, uczy doświadczenia, choć pewnie ja bym się pogubiła co gdzie jak i kiedy w tych funkcjach ;D
O i to jest prawdziwa relacja prawie dziennikarska z warsztatów:)masz talent do pisania.Pozdrawiam Monika Szlązak
OdpowiedzUsuńświetna relacja, sama chętnie wybrałabym się na takie warsztaty :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Zazdroszczę totalnie! Też tak kcę! A tak przy okazji wesołych świąt!
OdpowiedzUsuń