Domowy ajerkoniak
Zawsze, kiedy zbliżają się święta, można u mnie w domu znaleźć domowy ajerkoniak. Uwielbiam ten likier. A że w ciągu roku właściwie go nie robię to adwokat najbardziej kojarzy mi się ze świętami właśnie. Choć ostatnio stwierdziłam, że chyba będę częściej go przyrządzać, bo naprawdę lubię ten alkohol. Ponadto można wykorzystać go do naprawdę wielu dań, zaczynając od adwokatowych naleśników przez ciasta po polewę do lodów. Coś czuję, że w tym roku zabraknie go o wiele szybciej niż w tamtym: )
Istnieje odwieczna obawa podczas robienia ajerkoniaku, czy zgęstnie na tyle, na ile ma zgęstnieć?; ) Ten gęstnieje, a jak się go wsadzi do lodówki to można mieć problem z wylaniem go z butelki.
Ja robię ajerkoniak ze spirytusu, uważam, że ten alkohol ma być mocny; )
Jest pyszny, naprawdę.
Domowy ajerkoniak
ok 1 litr alkoholu
składniki:
- 8 żółtek*
- 200 ml spirytusu
- 500 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
- 200 g cukru
- 1 łyżka cukru waniliowego
Do miski przelać żółtka i dosypać cukier. Całość ucierać mikserem, aż powstanie gęsty jasny kogel mogel. Masa musi być dobrze utarta, gwarantuje to późniejsze dobre zgęstnienie ajerkoniaku.
Do masy cukrowo- jajecznej powoli dolewać mleko skondensowane, cały czas wszystko miksując. Następnie bardzo powoli wlewać spirytus, nie przerywając miksowania. Należy robić to ostrożnie, żeby masa się nie zważyła. Kiedy cały spirytus będzie wlany, ajerkoniak miksować jeszcze przez chwile na niskich obrotach. Warto robić to w głębokiej misce, bo może trochę pryskać.
Gotowy ajerkoniak przelać do butelek i pozostawić na noc. Na następny dzień jest już gotowy do picia, choć z czasem robi się lepszy.
Uwielbiam ajerkoniak. Muszę pokusić się o zrobienie domowego ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńDomowy ajerkoniak - uwielbiam :).
OdpowiedzUsuńA ja się boję zrobić domowego...
OdpowiedzUsuńOd dziecka w moim domu świętami króluje adwokat/ajerkoniak. Piłam go już jako naprawdę małe dziecko, bo jest słodki i nie aż tak nasycony alkoholem. Mogę go wypić naprawdę sporo, nie zamula mnie;) Chciałabym kiedyś spróbować.
Jeśli boisz się surowych jajek to można ajerkoniak zrobić ucierając żółtka z cukrem w kąpieli wodnej. Zrób kiedyś, bo naprawdę warto; )
UsuńA do jakiej temperatury. Mam termometr cukierniczy.
UsuńUbijaj co najwyżej do osiągnięcia 65-70 C, większą temperatura może ściąć żółtka. Bakterie salmonelli giną od temperatury 60 C, więc ubijanie przez parę minut w takiej temperaturze wyeliminuje jakiekolwiek obawy o zatrucie :)
UsuńPozdrawiam!
haha! A u mnie gości nie od święta-uuuwielbiam :D jest słodki, lekki posmak alko i taaaki gęsty!
OdpowiedzUsuńEj znwou to samo.. obie piwoszki, obie adwokatki :D haha, ale na prawdę jest super!
Jak zrobię w domu swój to dam ci spróbować :)
Ej, to ja czekam na ten ajerkoniak!
Usuńdomowy najlepszy! :) moja mama ostatnio sama robiła! gęściutki jest idealny, czasami trzeba łyżeczką wybierać :D
OdpowiedzUsuńNo proszę, Angie bierze się za alkohole. Świetnie! :)
OdpowiedzUsuńCzy można użyc mleka skondensowanego SŁODZONEGO zamiast niesłodzonego z dodatkiem cukru ? :)
OdpowiedzUsuńNie robiłam z mleka skondensowanego słodzonego i raczej nie polecam. Słodzone jest gęstsze i bardzo słodkie, więc smak i konsystencja ajerkoniaku byłyby całkiem inne.
UsuńPozdrawiam!
Ooooo już widzę, że to będzie idealny trunek na nasz świąteczny stół :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie szukłałem mleka skondensowanego niesłodzonego i nigdzie w Bydgoszczy nie znalazłem podobno teraz już skondensowane to jest zagęszczone mleko niesodzone którego bez problemów kupimy. Właśnie zrobiłem z tego mleka i wyszło super palce lizać :)
OdpowiedzUsuńTak, chodzi o takie mleko w kartoniku, stosowane często do kawy:)
UsuńBardzo się cieszę, że smakowało!
Pozdrawiam!:)
Pyszne .Geste jak majonez.Dzieki za przepis.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że smakuje:)
UsuńPozdrawiam!
A można użyć wódki zamiast spirytusu? W jakiej ilości?
OdpowiedzUsuńMożna użyć wódki, w takiej samej proporcji, ajerkoniak będzie po prostu trochę słabszy:)
UsuńTrzeba dodać normalny cukier kryształ czy cukier puder? Z góry dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńJa używam zwykłego białego cukru;)
UsuńPrzypadkiem trafiłam na ten przepis i z ciekawości poczytałam, napatrzyłam się i zapragnęłam spróbować. Przejrzałam kilka przepisów no i wczoraj wieczorową porą ukręciłam podobnego adwokata. Żółtka (8 małych od wiejskich kur) utarłam na parze z 250 g. zwykłego ale drobnego cukru. Mleko skondensowane zagotowałam z połową laski wanilii. Wyszedł niecały litr pysznego, słodziutkiego i gęstego adwokacika :-) Jest tak pyszny, że chyba nie dotrwa do świąt.
OdpowiedzUsuńMimo użycia jajek od kur z podkrakowskiej wsi ajerkoniak nie jest tak żółty jak ten ze sklepu, a w smaku jest dużo lepszy. Cieszę się, że nie zważył się.
Czy trzeba go przechowywać w lodówce? Strasznie gęsty się tam robi.
Kolor w dużej mierze zależy od tego, czym karmiona była kura. W moim przypadku trafiłam na naprawdę żółte egzemplarze żółtek, stąd ten kolor. W sklepie żółty kolor to zapewne mnóstwo barwników:)
UsuńJa swój adwokat zawsze trzymam w barku, nigdy w lodówce, bo, jak wspomniałaś bardzo tam gęstnieje;)
Niektórzy używają wódki zapewne dlatego, żeby otrzymać trochę łagodniejszy smak. Osobiście jednak uważam, że najlepszym adwokatem jest ten, który został zrobiony na spirytusie;)
Ciekawe po co ktoś chciał używać wódki do zrobienia adwokata? Osobiście nie przepadam za smakiem ani zapachem wódki i podejrzewam, że przeszkadzałby mi w tym pysznym trunku. Spotkałam się raz z przepisem, w którym była wódka ale mleka było o połowę mniej.
OdpowiedzUsuńNo to zaraz przekładam adwokacika w miejsce cieplejsze...hmm...chyba powinnam do piwnicy bo tam rzadko zaglądam ;-)
OdpowiedzUsuńW Twoim przepisie, Angie, nic nie ma na temat ucierania na parze ani gotowaniu mleka. Gdzie indziej to przeczytałam ale uznałam, że może bezpieczniej będzie skorzystać z tych pomysłów w celu ewentualnego wydłużenia daty przydatności (hi hi...chyba jak go zakopię daleko) i na wypadek ewentualnej salmonelli. Czy ucierając żółtka "na sucho" cukier w końcu przestaje skrzypieć w zębach? Jak długo może stać taki "surowy" trunek? W przyszłości wolałabym mleka nie gotować bo trochę mi się przypaliło.
Ucieranie żółtek na parze niweluje ryzyko salmonelli. Ja nie ucieram ich pod parą, ponieważ mam zaufanie do jajek, których używam. Oczywiście ze względu na bezpieczeństwo można ucierać je w taki sposób, ale nie jest to konieczne. Co do gotowania mleka, nigdy się z tym nie spotkałam i wydaję mi się, że jest to zupełnie zbędny krok.
UsuńBez gotowania mleka i ucierania żółtek na parze mój ajerkoniak wytrzymuje bardzo długo, choć znika i tak bardzo szybko;)
U mnie przetrzymał w lodówce przeszło rok ale to tylko dlatego że był w małej butelce od frugo i o nim zapomniałam. Jak jest zbyt gęsty lub zbyt ostry rozcieńczam przed podaniem odrobiną śmietanki lub mleka.
OdpowiedzUsuńNo nie!!!! Nie oprę się!!!! Lecę jutro po jajka, spirytus mam, tylko żeby do Świąt nie wypić wszystkiego :) Myślę, że buteleczka takiego zacnego trunku może być fajnym prezentem pod choinkę - taki hand made ukręcony od serca :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie się z Tobą zgadzam:)
UsuńPozdrawiam!