Jajeczne gratin z kalarepą, ogórkiem zielonym i szpinakiem z kruszonką z mozzarelli
Wspólne gotowanie nastraja mnie na bardzo dobry humor. Zawsze wybieramy z Whiness coś, co albo jednej albo drugiej natknęło się gdzieś tam w czeluściach internetu lub w książkach kucharskich. Tym razem padło na to gratin. Od razu spodobał mi się pomysł zapiekania cukinii...zaraz, przecież ja nie mam w przepisie cukinii. No tak. I tu się właśnie zaczyna problem; D Nie sądziłam, że będę miała już taki duży problem z kupnem cukinii i myślałam, że w sobotę na spokojnie sobie ją kupię a później zrobię obiad. Nawet nie chcecie wiedzieć, jaka byłam zła, kiedy okazało się, że cukinii w tą sobotę nie dostanę. Musiałam na szybko wymyślić jakiś zamiennik, no dobra bakłażan....którego też nie było. Przeleciałam wzrokiem przez cały dział z warzywami i natknęłam się na kalarepę. Stwierdziłam, że to może okazać się naprawdę ciekawym połączeniem. Kalarepę lubię, ale właściwie zawsze jem ją na surowo odcinając sobie nożem kawałek po kawałku i chrupiąc, jako przekąskę.
Zaciekawiona całym tym aktem robienia gratin kalarepowego właściwie w bardzo dużym stopniu zmieniłam przepis bazowy. I powiem szczerze, nie żałuję. Bo moja wersja wyszła bardzo dobra. Smak gratin jest specyficzny, oczywiście za sprawą kalarepy, jednak wszystko jakoś tak dobrze łączy się ze sobą i absolutnie nie żałuję swojej decyzji. To było dobry wybór.
W końcu w kuchni trzeba eksperymentować; )
Jajeczne gratin z kalarepą, ogórkiem zielonym i szpinakiem z kruszonką z mozzarelli
4 porcje
składniki:
- 5 jajek
- 2 kalarepy ważące ok 550 g przed obraniem
- 1/2 zielonego ogórka- ok 180 g
- 90 g fety
- 1 kulka mozzarelli- 125 g
- 80 g mrożonego szpinaku w liściach <waga już po rozmrożeniu i odciśnięciu wody>
- 1 ząbek czosnku
- ok 3/4- 1 łyżeczki wędzonej papryki
- 50 g groszku ptysiowego
- 40 g mąki żytniej
- 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- sól, pieprz, suszona bazylia
Piekarnik nagrzać do 180 stopni <termoobieg>
Kalarepę obrać, zetrzeć razem z ogórkiem na tarce o grubych oczkach, odcisnąć z nadmiaru wody, najbardziej, jak się da i odstawić. Do osobnej miski zetrzeć na tych samych oczkach mozzarellę.
Szpinak posiekać na drobniejsze części. Czosnek pokroić bardzo drobno lub przecisnąć przez praskę.
Do kalarepy i ogórka dodać szpinak, czosnek, wszystkie przyprawy, pokruszoną fetę, 1/3 mozzarelli, mąkę i proszek do pieczenia. Wszystko wymieszać ze sobą.
Jajka roztrzepać w osobnej misce, a następnie wlać do naczynia z warzywami. Całość wymieszać dokładnie i przelać do formy żaroodpornej wysmarowanej masłem.
Groszek ptysiowy pokruszyć na drobne okruchy, dodać pozostałą mozzarellę i wymieszać do powstania "kruszonki". Kruszonkę wysypać na wierzch masy jajecznej. Naczynie wstawić do nagrzanego piekarnika i zapiekać 40- 45 minut aż jajka będą ścięte- u mnie trwało to 43 minuty. Po tym czasie wyjąć naczynie z piekarnika i odczekać 5 minut. Następnie pokroić i przełożyć na talerze.
Smacznego!
inspiracja: klik klik
genialnie wygląda! lubię takie zapiekanki :) patrząc na twoje zdjęcia próbuję sobie wyobrazić jej zapach i smak *-*
OdpowiedzUsuńTakie pomysłowe i piękne! <3
OdpowiedzUsuńO mamo, kompletnie inny przepis, nawet pod względem jajek i mąki... :D Ciekawe!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wpadłabym na zamianę cukinii z kalarepą, pewnie poddałabym po bezowocnych poszukiwaniach... i ominęłoby mnie tak smakowite danie;)
OdpowiedzUsuńCzasem takie pomysły wpadają bardzo nieoczekiwanie do głowy; D
Usuńoszalałam na punkcie kruszonki z mozzarelli! ROBIĘ!
OdpowiedzUsuńWygląda przesmacznie :)
OdpowiedzUsuńAle ciekawostka. Kalarepę jadłam tylko na surowo, a tu ... no bardzo ładna rzecz:)
OdpowiedzUsuńa mnie się podoba Twoja wersja! Wszak właśnie cukinii dostać nie dzie nigdzie, a ty znalazłaś jej taki mega zamiennik :)
OdpowiedzUsuńładnie zapieczone, mmm ;)
Lubię Wasze eksperymenty ;D
Robiłam niedawno gratin z buraków i myślałam, że to z mojej strony dziwactwo. Ale Twoje danie to dopiero kulinarna nowość!
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała :)
Bardzo mi się podoba. Bo nie dość, że cudownie Twoje zdjęcia się prezentują, to nigdy jeszcze nie jadłam czegoś podobnego. Koniecznie mam lekcje do odrobienia!
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie jadłam kalarepy! Super pomysł :)
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że by mi posmakowało ;)
OdpowiedzUsuń