Możecie zadać mi dosyć proste pytanie- dlaczego w taką okropną pogodę decyduje się na wyjazd do stolicy? Odpowiedź jest dosyć prosta. Były dwa powody, które przekonały mnie do odwiedzenia Warszawy. Pierwszy, dość banalny- spotkanie. W końcu, po wielu rozmowach udało mi się spotkać z Marcinem (www.krainasosny.pl). Tak długo zgadywaliśmy się na wspólne spotkanie, aż w końcu powiedziałam dobra, czas coś zrobić w tym kierunku. Po drodze ( i to jest drugi powód) napatoczyły się pewne warsztaty, w których mieliśmy okazję uczestniczyć. W tym momencie powinnam zachwalać, jak to w Warszawie organizuje się fantastyczne warsztaty cukiernicze. Niestety, nic takiego powiedzieć nie mogę, ponieważ byłam ogromnie rozczarowana tym, co przyszło nam na nich robić. Francuski mistrz cukiernictwa uczy mnie, jak cienko kroić owoce, uwaga sezonowe- mango, pitaja, kiwi, ananas- to przecież absolutnie sezonowe owoce. Gdybym miała przyjechać do Warszawy tylko na te warsztaty, byłabym co najmniej mocno zdenerwowana, bo nie tego oczekiwałam po temacie warsztatów. Jednak z racji tego, że nie mam w zwyczaju wyciągać wszelkich brudów na tym komentarzu poprzestanę. Było kiepsko i tyle;)
Resztę dnia spędziłam na zwiedzaniu centrum i jedzeniu pysznych rzeczy, które w drodze powrotnej nie pozwoliły mi się ruszać z fotela pociągu;) Jeden dzień na Warszawę to absolutnie za mało, zdążyłam zobaczyć jedynie namiastkę tego, co chciałam obejrzeć. Mam zatem kolejny powód, żeby wybrać się do niej ponownie, ale kiedy będzie cieplej. Naprawdę nie polecam listopadowych wycieczek- można mocno zmarznąć:)
Jak na razie z Warszawy wynoszę mieszankę przeróżnych odczuć od zadowolenia, przez zaskoczenie po rozczarowanie. Do następnego wyjazdu moje myśli będzie zaprzątać fantastyczna kremówka, z mnóstwem cudownego kremu i chrupiącym ciastem, ogromna bagietka z niezliczoną ilością dodatków i obiecany spacer po Wilanowie;)
Jak zwykle nie obyło się bez zdjęć, które mam nadzieje umilą Wam czas:)
haha, te warsztaty to rzeczywiście niewypał, ale są plusy wyjazdu do Warszawy i to na nich warto się skupić :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że warsztaty nie wypaliły. to się niestety czasem zdarza, miałam tak z 2 szkoleniami/warsztatami, nie w kulinarnym temacie, ale ewidentnie bywają wtopy. tak jakby chcieli robić ludzi, którzy tam przychodzą, za wariata.
OdpowiedzUsuńteż nie przepadam za Warszawą, ale odczarowała mi ją wyprawa kilka dni temu. było całkiem sympatycznie nie licząc jazdy samochodem po ulicach miasta - dżungla i wariaci!
pozdrawiam.
Wiem, co czujesz z tymi warsztatami :) Nie znoszę tego, gdy specjalnie przejadę pół Polski na warsztaty w stolicy, które okazują się całkowitą lipą... Nie wiem czy to ja jestem za bardzo wymagająca, ale tak się kończy w 90 proc. ;)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńPrzykro z powodu warsztatu,ale za to miło mi Cię widzieć na zdjęciu:)))
OdpowiedzUsuńPrzepięknie - tylko to ciśnie mi się na usta :)
OdpowiedzUsuńE tam, warsztaty! Spotkanie - wspaniałe dwóch wspaniałych, uzdolnionych osób!
OdpowiedzUsuńE tam, warsztaty! Spotkanie - wspaniałe dwóch wspaniałych, uzdolnionych osób!
OdpowiedzUsuńMiło, że zawitałaś do Warszawy i spotkałaś się z uzdolnionym człowiekiem :) A warsztaty, no cóż nie mogą być zawsze super ;)
OdpowiedzUsuńAle fajne, kolorowe oblicze Warszawy na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńW Warszawie byłam kilka razy (mój Tato mieszkał tam przez kilka lat); miałam okazję wjechać na szczyt Pałacu Kultury, wybrać się na spacer w Wilanowie (to akurat bardzo mi się podobało), spacerować po starówce, odwiedzić kilka lokali i poznać fantastycznych ludzi. Mimo wszystko jednak nie za bardzo lubię naszą stolicę - wydaje mi się brudna i szara, a ludzie są zabiegani i obojętni. Jestem zdecydowaną fanką magicznego Krakowa, za którym tęsknię okrutnie :)
OdpowiedzUsuńJa jako Warszawianka doradzam jedzenie w Barze&Restauracji Bubbles.
OdpowiedzUsuń