Makowo- cytrynowy dutch baby
Na to śniadanie miałam już ochotę od bardzo dawna. Zawsze kusiły mnie fantastyczne zdjęcia na blogach przedstawiające takie cudeńka. Najczęściej spotykałam się z wersją, gdzie dutch baby- czyli inaczej naleśnik niemiecki czy po prostu pieczony pancake, podawane był w takich małych żeliwnych patelenkach, które swoją drogą bardzo mi się podobają, ale nigdzie nie potrafię ich znaleźć. Jako, że takiej patelni nie posiadam, zrobiłam dutch baby w innych żaroodpornym naczynku, które spisało się równie dobrze, choć było trochę za małe, ponieważ dutch baby powinno wyrosnąć po bokach a w środku pozostać płaskie. Mój faktycznie w piekarniku urósł, jak szalony, jednak po wyciągnięciu go z piekarnika trochę opadł. Nie mniej nie odbiera mu to smaku. A przyznam szczerze to jedno z najlepszych śniadań, jakie dane mi było zjeść. Taka wersja placuszków jest nieziemska i koniecznie musicie jej spróbować, bo uwierzcie mi, będziecie zachwyceni!; )
Makowo- cytrynowy dutch baby
1 porcja
składniki:
- 60 g mąki żytniej
- 60 ml mleka
- 2 jajka
- 1 łyżeczka startej skórki z cytryny
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżka maku
- 10 g masła
- szczypta soli
- masło orzechowe, suszony kokos, miód kawowy, kandyzowany ananas jako dodatki
Piekarnik rozgrzać do 210 stopni- termoobieg.
Mąkę przesiać do miski, dodać wszystkie pozostałe składniki oprócz masła i wszystko dobrze zmiksować do uzyskania jednolitej konsystencji.
Do naczynka żaroodpornego dodać masło i wstawić do piekarnika aż masło się rozpuści i będzie bulgotało. Następnie ostrożnie wyjąć naczynko z piekarnika, rozprowadzić roztopione masło po całym naczynku i wlać masę cytrynowo- makową. Ponownie wstawić do piekarnika i zapiekać ok 12- 15 minut aż brzegi dutch baby będą wyrośnięte i zarumienione. Podawać od razu z ulubionymi dodatkami.
Smacznego!
Cudddoo! Nigdy nie spotkalam się z dutch baby nigdy wcześniej...fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie słyszałam o takim cudeńku, ale kurka...
OdpowiedzUsuńWidze masło, widze pancakes.. jak tego nie kochać?! :D
no, no! zachwyciłaś mnie tym naleśnikiem! pysznie podany przede wszystkim - masło orzechowe i miód kawowy mówią same za siebie :) do zapisania, do spróbowania! :D
OdpowiedzUsuńJakie to musi być dobre! Słyszałam już o dutch baby, ale jeszcze nigdy nie robiłam. Muszę to jak najszybciej zmienić, chociaż narazie poświątecznie mam dosyć słodkiego :)
OdpowiedzUsuńRobiłam coś podobnego, nazywało się volcano pancake, i smakowało bosko :) Twój przepis też będę musiała wypróbować - koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńMówię do mnie - "ugryź i spróbuj jakie jestem w środku":)
OdpowiedzUsuńmmm... coś przepysznego! te zdjęcia wyglądają TAAAAK apetycznie!
OdpowiedzUsuńMnie też kusiły te smakowitości na innych blogach, a teraz kusisz mnie i Ty :-)
OdpowiedzUsuńJa też jestem w nich zakochana.
OdpowiedzUsuńOj. Jeszcze nie jadłam, a już wiem że będzie mi smakować! A co to za masło orzechowe? Jeszcze takiego nigdy nie widziałam.
OdpowiedzUsuńKupiłam je w Marks&Spencer we Wrocławiu i powiem szczerze, że bardzo je polecam, bo jest przepyszne; )
UsuńUwielbiam pancakes, a takie... muszą być obłędne!
OdpowiedzUsuń