Naleśniki adwokatowe z orange curd i migdałami
Nie sposób było ich nie spróbować. Już sam kolor zachęca do tego, żeby je usmażyć, co dopiero dodatek, a raczej spory chlust adwokatu w cieście. Nic innego nie nasuwa mi się oprócz stwierdzenia, że te naleśniki naprawdę warto zrobić. Adwokat nie jest przesadnie podkreślony w naleśnikach, jednak jest wyczuwalny i przyznam szczerze po 3 naleśnikach, bo więcej nie zdołałam zjeść, są sycące, zrobiło mi się cieplej; D
Poza tym są grubsze niż te, które zwykle robię z tego względu, że użyłam swojego adwokatu, który był bardzo gęsty, więc i konsystencja ciasta była gęsta i naleśniki z marszu musiały wyjść nieco grubsze.
Tak czy inaczej naleśniki adwokatowe warto zrobić, bez wątpienia; )
Naleśniki adwokatowe z orange curd i migdałami
ok 7- 8 naleśników o średnicy 21 cm< ja użyłam domowego adwokatu, który był gęsty, jeśli użyjecie sklepowego, a one są zazwyczaj rzadkie, wyjdzie Wam więcej naleśników>
składniki:
- 160 g mąki pszennej
- 200- 250 ml adwokatu- ja dałam 200, bo tyle mi zostało
- 150- 200 ml mleka- w zależności od ilości adwokatu- ja dałam 200 ml
- 1 łyżka( 30 g) masła
- 2 jajka
- szczypta soli i gałki muszkatołowej
- słoiczek orange curdu
- garść płatków migdałowym
Płatki migdałowe podprażyć na suchej patelni do zarumienienia, odstawić. Masło roztopić w garnuszku. Mąkę przesiać do miski razem z solą i gałką muszkatołową. Mleko wymieszać z adwokatem, ostudzonym masłem i jajkami. Mokre składniki dodawać do suchych, mieszając do uzyskania jednolitej, bezgrudkowej masy. Ciasto naleśnikowe odstawić na pół godziny przykryte ściereczką.
Po tym czasie smażyć naleśniki na nieprzywieralnej patelni z obydwu stron do zrumienienia.
Każdego naleśnika posmarować orange curdem i posypać podprażonymi płatkami migdałowymi. Można oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego!
Przydałyby się takie na śniadanie przed sprawdzianem z matematyki , o ! ;)
OdpowiedzUsuńjadłam dzisiaj naleśniki na obiad.. tylko że trochę mniej wyrafinowane.. :(
OdpowiedzUsuńKażde naleśniki są pyszne!: )
UsuńNaleśniki na rauszu ;) Tego jeszcze nie widziałam...
OdpowiedzUsuńPyszne musiały być :)
CUDOWNE. <3
OdpowiedzUsuńjadłam naleśnika wczoraj i widzę twoje...znowu chceee! <3 w te ferie chyba wykończę swój naleśnikowy limit, ale...czy w ogóle jakiś istnieje? dla takich pyszności jakie proponujesz na pewno nie :)
OdpowiedzUsuńnawet talerzyk bym po nich wylizała ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te naleśniki... aż ślinka leci :)
OdpowiedzUsuńBrzmia i wygladaja przecudownie. Tylko nie mam advocatu. Jak bedziesz we Wro, pisz, pojdziemy razem do cinnabon.
OdpowiedzUsuń