tego że moja przyjaciółka już od kilku lat studiuje we Wrocławiu miałam okazję poznać to miasto też od strony socjalno- kulturalnej i muszę przyznać, że widzę znaczną różnicę, jeśli chodzi o społeczeństwo wrocławskie i chociażby katowickie, z którym mam styczność na co dzień. Ludzie we Wrocławiu są jakby bardziej życzliwi, milej nastawieni do innych ludzi, uśmiechający się bez powodu do przechodniów, tak po prostu, żeby było przyjemnie. Poza tym jest mnóstwo studentów i młodych ludzi z innych krajów- to miasto niewątpliwie tętni studenckim życiem. Mnóstwo knajp, pubów, klubów i przeróżnych miejsc, gdzie można się spotkać, wypić piwo i pogadać. W Katowicach, gdzie bywam właściwie codziennie, ludzie zawsze się spieszą, nie ma mowy o przelotnym uśmiechu, każdy biegnie i nie ma czasu na chwilę rozmowy.
Mam też wrażenie, że Kato jest też bardzo puste. W porównaniu do tego, co dzieję się w weekend na ulicach Wrocławia, Kato wydaje się być wymarłym miastem. Poza tym, to niewiarygodnie, jak szybko można poznać nowych ludzi we Wrocławiu- po prostu wychodzisz na miasto i masz prawie pewność, że dzisiaj poznasz kogoś nowego.
Uwielbiam Kato- to moje miasto, w którym przeżyłam wiele wspaniałych chwil i poznałam bardzo wartościowych ludzi, uważam jednak, że Wrocław jest bardziej otwartym miastem. Mam nadzieję, że po remoncie rynku w Kato, trochę się to zmieni, a przede wszystkim mentalność społeczeństwa w Katowicach będzie trochę inna.
A co z Jarmarkiem? Niewątpliwie robi wrażenie, ponieważ jest bardzo duży, wielość produktów, jakie można kupić jest imponująca. Lampki, ozdoby, girlandy, choinki, piosenki świąteczne- wszystko to sprawia, że od razu można poczuć magię świąt, mniej czy bardziej irytującą.
Bardzo lubię takie miejsca, bo mogę poznać produkty, o których nie słyszałam, jest ich naprawdę sporo- kiełbasy i wędliny miody, przyprawy, sosy, chleby, słodkości i wiele wiele innych. Wszystko to kusi nas zapachem i nienagannym wyglądem, ale odstrasza... ceną. Jadąc na Jarmark musimy się przygotować na to, że, jeśli chcemy spróbować wszystkich dostępnych dóbr, zostawimy tam niemało pieniędzy. Właściwie wszystko ma wygórowaną cenę, ale takie prawa rządzą się właśnie na tego typu wydarzeniach. Ja pokusiłam się w tym roku o spróbowanie kiełbasy czosnkowej- pysznej swoją drogą, gorącej chałwy, którą uwielbiam i grzańca świątecznego- bardzo rozgrzewającego, bardzo dobrego, ale więcej niż 200 ml nie zdołałabym wypić.
Na jarmark warto się wybrać, należy się jednak oczywiście uzbroić w to, że będzie tłum ludzi. Ja osobiście nie przepadam za przepychankami i gniewnym spojrzeniem ludzi, którym nieświadomie weszłam w drogę, tak więc po godzinie byłam już tym wszystkim zmęczona i postanowiłam zabrać rodziców na Ostrów Tumski. Gdyby nie pogoda, zwiedzilibyśmy więcej, jednak było trochę za zimno i moje ręce powoli odmarzały, tak więc zwiedzanie miasta zostawiliśmy sobie na przyjemny letni dzień.
Piękna relacja, naprawdę poczułam klimat Wrocławia
OdpowiedzUsuńpięknie, wyjątkowe miejsce! zgadzam się z Tobą co do Katowic i okolic, porównując je do miast, w których już byłam, jest nieco bardziej przytłaczające (choć coraz więcej się chyba dzieje, prawda?) , a w Krakowie czy Wrocławiu tętni życie, nie wspominając już o Warszawie :D
OdpowiedzUsuńzdjęcia świetne!
Wybrałabym się tam :) !
OdpowiedzUsuńCudny wpis, dziękuję Ci za niego. I te zdjęcia... Chyba się zdecyduję wpaść tam na weekend, to magiczne miasto, którego nie miałam okazji odwiedzić :(
Chętnie zobaczyłam więcej zdjęć :)
Zgadzam się z tym, że jak wybieramy się na jarmark to niestety z dużą gotówką ;)
OdpowiedzUsuńMam jarmark prawie pod nosem ale jeszcze w tym roku tam nie byłam :) W końcu muszę się wybrać, chociaż by po jakiegoś piernika :)
Ile wspaniałości na tym jarmarku :-D :-D :-D
OdpowiedzUsuńZakochałam się we Wrocławiu <3
OdpowiedzUsuńwww.sagneska.pl
Swietne zdjecia! Ciesze sie, ze i do Was zawitala tradycja bozonarodzeniowych jarmarkow. Tutaj w DE odwiedzamy taki jarmark co roku. Nic nie smakuje lepiej jak grzane wino, ktore tam podaja :)
OdpowiedzUsuńMusisz mnie tram kiedyś zabrać! :D
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia z Wrocławia :) Ja uwielbiam jarmarki bożonarodzeniowe, koniecznie muszę się w tym roku wybrać na takowy w Warszawie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie byłam we Wrocławiu, a chyba szkoda, bo wygląda pięknie :-)
OdpowiedzUsuńSama wzmianka o gorącej chałwie sprawiła, że mam ochotę polizać monitor! Jarmark pierwsza klasa. Zwiedzałam Wrocław w ubiegłe wakacje i bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńaaaa! kocham takie jarmarki! Już nie mogę się doczekać aż pójdę na Krakowski :)
OdpowiedzUsuńJakie smakołyki można tam dostać :) Tyle różności że chyba nie potrafiłabym się zdecydować co wybrać!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie miło czytać tak pozytywne słowa o własnym mieście i choć jarmark omijam zazwyczaj szerokim łukiem, bo te tabuny ludzi mnie przerastają, to fajnie, że jest takie miejsce, bo nastraja ludzi pozytywnie i świątecznie :)
OdpowiedzUsuńP.S. Piękne zdjęcia, w pełni oddają klimat miasta :)
Ta gorąca chałwa - pierwszy raz słyszę :) Kusi strasznie .
OdpowiedzUsuń