Cobbler ze śliwkami i jagodami goji
Jedyne, co mogę powiedzieć w kwestii tego deseru- niebo. Owszem wszelkiego typu zapiekane owoce są bardzo pyszne i każda forma podania ich jest fascynująca i ma coś w sobie. Ale ten deser bije na głowę pozostałe, przynajmniej dla mnie.Nie dość, że wygląda nienagannie to smakuje nieziemsko. Jest tak pyszny, że jedząc go myślałam o tym czy nie zrobić drugiej porcji. Pewnie nie dałabym jej rady, ale zawsze można zostawić na później, choć zimny pewnie nie smakowałby już tak wspaniale.
Aromatyczne śliwki, chrupiący, ciemny wierzch i ten sos śliwkowy wytworzony w trakcie pieczenia. Jedyne, co mogłam powiedzieć, próbując go pierwszy raz było "o kurczę..."; D.
Wierzch nie jest zbyt słodki, ale jeśli użyjecie dojrzałych śliwek, ich słodycz i cukier trzcinowy w nadzieniu spokojnie wystarczy.
Jest to przepis "na naczynka". Jeśli chcemy obdarować 4 gości tym przepisem i mamy 4 naczynka do zapiekania, wszystko robimy po prostu razy 4: ) Nie mniej na pewno pojawi się na blogu przepis na cobbler< pewnie już z nową recepturą: )> w większym naczyniu. I coś czuję, że sama zjem większość tego większego naczynia, bo to jest chyba mój ulubiony deser w postaci zapiekanych owoców " z czymś" na wierzchu: )
Zróbcie go, bo naprawdę warto: )
ps. Muszę wspomnieć o dzisiejszym talerzu na zdjęciach. Jest wyjątkowy. Dostałam go w prezencie od mojego kuzyna, który kolekcjonuje talerze i antyki. Byłam niezwykle szczęśliwa, kiedy mi go podarował. Teraz kilka słów na temat tego niezwykłego talerza, pozwolę sobie zacytować właściciela: )
"Talerz, dawna patera na ciasto, część całego ogromnego serwisu porcelanowego. Pochodzi z manufaktury Carla Tielscha z Wałbrzycha. To porcelana niemiecka, a dokładnie typowo śląska, ręcznie robiona i wypalana w specjalnym piecu. Dosyć gruba i masywna. Dokładne lata produkcji to 1870- 1900- świadczy o tym podszkliwny, wybijany, kobaltowy orzeł z berłem i inicjały C.T"
I tak właśnie stałam się posiadaczką skrawka historii...: )
Cobbler ze śliwkami i jagodami goji
1 porcja lub 2 mniejsze< dla mnie zdecydowanie 1 porcja: D>, naczynko o wymiarach: średnica na górze 15 cm, na dole: 12 cm, wysokość 4 cm
składniki:
- 100 g mąki pełnoziarnistej
- 50 g zimnego masła
- 1 łyżka miodu
- 40 ml mleka
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- ok 4 śliwki
- 2 łyżeczki cukru trzcinowego
- 10 g suszonych jagód goji
Mąkę wsypać do miski razem z cynamonem, proszkiem do pieczenia i dodać pokrojone w kostkę masło. Rękami rozcierać masło, tak, żeby powstały bardzo drobne okruszki. Następnie wlać mleko i miód i wszystko ze sobą połączyć do konsystencji, bardzo gęstego, klejącego cię ciasta.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni<termoobieg>.
Śliwki przepołowić na pół i wyciągnąć pestki. Do żaroodpornego naczynia włożyć rozcięciem do góry, posypać cukrem i jagodami goji.
Na śliwki nałożyć ciasto. Ja zrobiłam to wykrawaczką do ziemniaczków. W ten sposób powstały małe kulki z ciasta< przed każdym nałożeniem ciasta do wykrawaczki, zamaczałam ją w ciepłej wodzie, tak, żeby ciasto łatwo się od niej odklejało>.
Cobbler włożyć do nagrzanego piekarnika i zapiekać ok 35 minut. Podawać ciepłe.
Smacznego!
TAK! Wierzę na słowo co do smaku, ufam kuszącym zdjęciom, to musi być genialne. Wyobrażam sobie, że ten wierzch w smaku przypomina maślane kruche ciasto, odrobinę mniej słodkie, by zostawić pole do popisu gorącym, aromatycznym owocom.
OdpowiedzUsuńZapisuję na Pinterest i kiedy tylko uzupełnię zapasy śliwek, robię :)
Swoją drogą, ciekawy talerzyk. Przypuszczam, że jest okolicznościowy, wiec spytam - gdzie go nabyłaś? :)
PS: odpowiedziałam na komentarz :)
Właśnie, dobrze, że mi przypomniałaś! Miałam o nim wspomnieć w poście; D Talerzyk dostałam od mojego kuzyna, jest bardzo stary. Nabył go na targu staroci. Na początku absolutnie nie chciałam go wziąć, ale... dla mnie jest niezwykle ładny, poza tym kuzyn się bardzo upierał; D
Usuńwygląda świetnie! szczególnie tak fajnie podane ;) i talerzyk też mi bardzo się spodobał ;*
OdpowiedzUsuńA jak smakuje...; D
UsuńO rajuśku, jakie cudo, i ten talerz!
OdpowiedzUsuńO mamuniu! to jest coś cudownego dla mnie!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi kulkami! Wygląda jak całkowicie inny wypiek, ale oczywiście pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować, koniecznie!
Poza tym to naczynko dodaje mu mnóstwa uroku :)
Jestem fanką zapiekanych owoców, zdecydowanie! Czyli mogę do Ciebie wpaść na poczęstunek? :D
OdpowiedzUsuńMam zacząć drylować śliwki?: )
Usuńtak, tak, tak! zdecydowanie! :)
UsuńAle czadowe rozwiazanie!! super zdjęcia i piękny biały talerz <3
OdpowiedzUsuń