poniedziałek, 7 grudnia 2015

Jarmark Świąteczny na Nikiszu


Nikiszowiec. Chyba najbardziej charakterystyczna dzielnica Katowic. I najpiękniejsza. Klimat tego miejsca, jak i jego historię czuje się w powietrzu, wystarczy tylko spojrzeć na rzędy budynków, tworzące, jakby zaczarowane, niesamowity obraz architektury, która nigdy się nie nudzi. Budownictwo z cegły ma swój nieskrywany urok a na Nikiszu cegła wraz z czerwonymi oknami tylko potęgują wyjątkowość tego miejsca. Na Nikisz trzeba przyjechać, najlepiej jednak wtedy, kiedy nie ma tylu ludzi. Można wtedy w spokoju pochodzić uliczkami tego cudownego miejsca. 
Tym razem pojechałam na Nikisz z powodu jarmarku świątecznego, który corocznie przyciąga mnóstwo ludzi. To najprawdopodobniej najlepsze miejsce na tego typu wydarzenia, klimat, który towarzyszył mi podczas oglądania jarmarku był niesamowity. Ponadto na stoiskach piętrzyło się rękodzieło, wszelkiego rodzaju ceramika, przytulanki, torebki, ubrania, figurki i mnóstwo innych rzeczy. Największą popularnością cieszyły się jednak... foremki do ciasta:) Przy tym straganie ZAWSZE było mnóstwo ludzi, którzy przepychając się chcieli dorwać, jak najpiękniejsze foremki. Sama chciałam sobie parę kupić, ale ludzie czasami zachowują się tak, jakby nigdy czegoś nie widzieli i za wszelką cenę chcieli to mieć. Stwierdziłam, że nie ma sensu;)
Jeśli jeszcze nie byliście na Nikiszu koniecznie musicie go odwiedzić, ale najpierw, kiedy nie ma tylu ludzi- to wtedy odkrywa się jego największe tajemnice;) A kiedy już je zdobędziecie przyjedźcie na Jarmark, chodzenie pomiędzy straganami będzie dla Was o wiele większą przyjemnością:)
Jak zwykle mam dla Was porcję zdjęć, częstujcie się:)



























10 komentarzy:

  1. pięknie tam, jeszcze nie byłam i chętnie odwiedzę :) przede wszystkim, Twoje zdjęcia, one dodają jeszcze więcej klimatu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie byłam w Katowicach... Ale jarmarki świąteczne uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. O Nikiszowcu slyszalam tak sprzeczne opowiesci, ze zanim sie wprowadzilam do Katowic, juz wiedzialam ze musze na wlasne oczy zobaczyc te cuda i dziwy ;) Do podobnych klimatow przyzwyczailam sie juz w Lodzi, gdzie jest cale mnostwo kamienic i budynkow pofabrycznych, stesknilam sie za takimi widokami. I slyszalam, ze na Nikiszu powstalo troche modnych knajpek, podobnie jak na OFF Piotrkowskiej w Lodzi, wiec zdaje sie ze te miejsca maja wiele podobienstw ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często słyszę porównania Łodzi do Katowic, jednak ja nadal uważam, że to totalnie dwa inne miasta. Owszem, obydwa wywodzą się z miast robotniczych, ale atmosfera, jaka towarzyszy każdemu z nich jest inna.
      Co do knajp, na pewno jest Byfyj, w którym miałam okazję być. Ogólnie rzecz biorąc to przyjemna knajpka o rustykalnym wnętrzu, Można zjeść naprawdę sporo pysznie wyglądających ciast- co do smaku nie wiem, bo akurat nie jadłam. Jest kredens, stare krzesła, tapety we wzorki- jednym słowem sielsko... i anielsko:) Jest to miejsce, do którego lubią przyjeżdżać ludzie z całymi rodzinami, więc jest dosyć tłocznie i często zdarza się, że wokół biegają dzieci- to sprawia wrażenie takiego ciepła i poczucia, jakby było się w domu, choć... na prywatne rozmowy nie ma chyba po prostu "miejsca";)
      Jest też na pewno Zillmann tea& coffee, ale tam nie byłam . Czy to są modne knajpki? Sama nie wiem, w centrum jest o wiele więcej bardziej alternatywnych i "modnych" miejsc. Choć słowo modny dla mnie jest nacechowane trochę pejoratywnie, jeśli chodzi o gastronomię, więc nie lubię go używać do określenia miejsca popularnego, a przy tym też klimatycznego:)
      Hm, to co wspólna kawa?:))

      Usuń
    2. Ależ jasna sprawa, że to nie może być to samo - mimo wszystko inny przemysł, inna zabudowa, tylko ten duch robotniczy w powietrzu i retro-industrialne detale ;)
      O, fajnie, że przychodzą całe rodziny, lubię kiedy w lokalu czuć taki luz i domową atmosferę :) Sama, pomieszkując w Łodzi, na miejsca spotkań wybierałam raczej mało popularne, ale urocze i prowadzone z pasją knajpki.
      Tak tylko ze słyszenia palnęłam o "modzie" na Nikiszowiec, bo tak mi go przedstawiło kilka osób - może niesłusznie? Przyznam, że ja też słysząc "modny", trochę się (wewnętrznie przynajmniej) krzywię, bo nie lubię czuć presji, że gdzieś "wypada być". I mój wewnętrzny Wielki Negator dochodzi do głosu, nakazując mi trzymać do takiego miejsca bezpieczny dystans :D
      Byłoby świetnie! Musimy się umówić, jak będziesz miała widok na wolną chwilkę, to daj znać ;)

      Usuń
  4. Oooo na tym to bym coś kupiła, w Gdańsku na Jarmarku królowała Coca Cola i kolejki po puszkę. Nic godnego nie było.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia, a te maleńkie domki - przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie targi to świetna sprawa i świetny pomysł na spędzenie wolnego czasu :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny klimat, przepiękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam jarmarki bożonarodzeniowe! Twoje zdjęcia są magiczne, aż czuć klimat świąt :)

    OdpowiedzUsuń

Jest mi bardzo miło za każdym razem, kiedy wyrazisz swoją opinię: )

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...