poniedziałek, 30 grudnia 2013

Kawa z ajerkoniakowymi procentami

Eggnog latte- kawa z ajerkoniakiem



Nie byłabym sobą, gdybym jej nie spróbowała. W końcu zrobiłam sporo ajerkoniaku, więc na kawę też musiałam się załapać. Ta kawa je zdecydowanie dla dorosłych; ) Mocna i aromatyczna, po niej na pewno nie można wsiadać za kierownicę: )
Byłam bardzo ciekawa, jak ajerkoniak łączy się z kawą, dwa mocne smaki połączone w jednej kawie. Mówiąc szczerze ja byłam zachwycona. Mój ajerkoniak jest naprawdę dosyć mocny, więc i kawę miałam mocniejszą. Jest bardzo wyrazista, aromatyczna o tym charakterystycznym smaku mocnego, spirytusowego ajerkoniaku. Myślę, że gdybym użyła kupnego ajerkoniaku, który jest najczęściej robiony na wódce, ta wyrazistość na pewno byłaby mniejsza. Jednak, jeśli nie lubicie tak bardzo aromatycznych posmaków w kawie, kupny ajerkoniak będzie w sam raz.
Co więcej mogę powiedzieć? Idealna kawa na popołudnia i wieczory, w których wiecie, że na pewno nie wsiądziecie później do samochodu; )

Korzystając z okazji, życzę Wam mile spędzonego Sylwestra, bez porannych, noworocznych kłopotów; D

Eggnog latte- kawa z ajerkoniakiem
1 porcja

składniki:
- 140 ml ajerkoniaku
- 70 ml mleka
- 40 ml wrzątku
- 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
- bita śmietana
- 1- 2 łyżeczki cukru <ewentualnie>

Kawę zalać wrzącą wodą. Mleko podgrzać w garnuszku< jeśli używacie cukru to razem z cukrem>, żeby było bardzo gorące. Kawę wymieszać w mlekiem i przelać do kubka. Powoli dodać ajerkoniak, wszystko wymieszać. Kawę ozdobić bitą śmietaną oraz przyprawą do dań słodkich lub szczyptą gałki muszkatołowej, kardamonu i cynamonu.
Podawać od razu.
Smacznego!










Kolor żółty

niedziela, 29 grudnia 2013

Zielone risotto i oscypek

Risotto z bazyliowym pesto, żółtą papryką i grillowanym oscypkiem



Oscypka jem bardzo rzadko, ale zawsze, kiedy mam okazję to kupuję. Ostatnio zakupiłam go na Jarmarku Świątecznym we Wrocławiu razem z jadalnymi kasztanami, które nawiasem mówiąc są okropnie drogie. Może i smaczne, ale ich cena bardzo lubi odstraszać. Ja kupiłam na spróbowanie, żeby ich posmakować. Poza tym jadłam również płynną, gorącą chałwę. Jeśli kiedykolwiek będziecie mieć okazję ją kupić, nie wahajcie się! Niebo w gębie...Ja i moja przyjaciółka byłyśmy nią zachwycone! Lepka, ciągnąca się chałwa okazała się być idealnym zwieńczeniem dnia we Wrocławiu.
A do oscypka wracając. Bardzo go lubię, za ten wyrazisty i słony smak, więc kiedy mam okazję oscypka chętnie zjem, bo naprawdę za nim przepadam. A jeśli jest ciepły i ciągnący się to już w ogóle. Postanowiłam więc wykorzystać go w takiej właśnie formie do mojego risotto. Składników nie jest wiele, jednak talerz jest bardzo obfity w przeróżne smaki. 
Prosty obiad na codzienne popołudnia, z polskim akcentem: )

Risotto z bazyliowym pesto, żółtą papryką i grillowanym oscypkiem
2 porcje

składniki:
- 120 g ryżu arborio
- 2 łyżki pesto bazyliowego
- 1 mała żóła papryka
- 1 średnia cebula
-1- 2 ząbki czosnku
- ok 6 grubszych plastrów oscypka
- bulion drobiowy- ok 500- 600 ml
- 125 ml białego wina
- oliwa do smażenia

Cebulę i czosnek pokroić w drobną kostkę. W garnku z grubym dnem lub w głębszej patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy. Wrzucić cebulę i smażyć do zeszklenia, dodać czosnek i smażyć jeszcze chwilę. Następnie wsypać ryż i wszystko zostawić na ogniu jeszcze parę minut, żeby ryż się przysmażył, ale nie zbrązowiał. Do ryżu wlać białe wino i odczekać aż całe wsiąknie w ryż. Po tym czasie do ryżu dolewać po chochli bulionu, za każdym razem czekając aż ryż wchłonie cały płyn.
W międzyczasie pokroić paprykę w większą kostkę.
Kiedy wlejecie ostatnią chochlę bulionu do ryżu należy dodać pokrojoną paprykę i wszystko gotować do uzyskania kremowej konsystencji. Na sam koniec dodać pesto i wymieszać.
Gdy rrisotto będzie w końcowej fazie gotowania rozgrzać patelnię grillową, a następnie grillować z obydwu stron oscypka aż się zarumieni i zmięknie.
Na talerze wyłożyć gotowe risotto, z patelni grillowej szpatułką delikatnie ściągać oscypka i kłaść bezpośrednio na risotto. Wierzch dania posypać ognistą mieszanką przypraw< w rozsądnej ilości> i jeśli ktoś lubi solą, jednak z racji tego, że oscypek jest słony ja sól pominęłam.
Podawać od razu.
Smacznego!




piątek, 27 grudnia 2013

Ciasto miodowo- orzechowe z kremem budyniowym

Ciasto miodowo- orzechowe z kremem budyniowym

Honey and walnut cake with custard cream, for English scroll down


Miało być przed świętami, żeby zachęcić Was do zrobienia tego ciasta w święta. Miałam jednak tyle do roboty, że po prostu nie zdążyłam< sama robiłam je na święta: )>. Nie mniej teraz też będę Was gorąco zachęcała do zrobienia tego ciasta, np na imprezę sylwestrową <właśnie ja sama muszę pomyśleć o jakimś ciachu> bo to ciasto jest absolutnie przepyszne. Zdecydowanie jedno z moich ulubionych. Wymaga trochę czasu, ale efekt jest absolutnie rozbrajający, a uwierzcie mi, nie chwaliłabym tak ciasta, gdyby faktycznie nie było takie dobre. Jeśli któreś Was jest fanem orzechów w karmelu, słodkiego miodowego ciasta i kremu budyniowego to ciasto jest dla Was. Łączy w sobie wszystko, co dobre, słodkie ciasto powinno mieć. Piekę go już któryś raz z kolei i ciągle mnie zachwyca swoim smakiem i tak naprawdę nigdy nie potrafię wybrać, która warstwa najbardziej mi smakuje. 
Gorąco Wam polecam, nie zawiedziecie się: )

Ciasto miodowo- orzechowe z kremem budyniowym
forma 22x 33 cm

składniki na orzechowy wierzch:
- 300 g obranych i posiekanych orzechów włoskich
- 100 g cukru
- 2 łyżki miodu
- 125 g masła

Masło, cukier o raz miód roztopić w garnuszku, dodać orzechy i smażyć, dopóki masa zgęstnieje. Gotową, gorącą orzechową masę wylać na blat ciasta< wyjaśnienie poniżej>.

składniki na ciasto:
- 550 g mąki pszennej luksusowej
- 150 g cukru pudru
- 200 g miodu
- 180 g masła niezbyt miękkiego, ale też nie twardego
- 2 jajka
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej

Piekarnik nastawić na 180 stopni <termoobieg>
Mąkę razem z sodą przesiać do miski, a następnie dodać wszystkie pozostałe składniki i zagnieść ciasto. Będzie ono raczej lepie, jeśli będzie za bardzo kleiło się do rąk, dosypać trochę mąki. 
Ciasto podzielić na 2/3 i 1/3 części. Do natłuszczonej i wyłożonej papierem do pieczenia formy włożyć 2/3 ciasta i palcami wylepić formę, tak aby powstał blat ciasta. Można ciasto najpierw rozwałkować, jednak jest ono klejące i mnie trudno było to zrobić. 
Formę wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok 20 minut- aż ciasto nabierze złotego koloru.
Kiedy ciasto będzie gotowe wyjąć formę z piekarnika, odczekać chwilę, a następnie usunąć blat ciasta razem z papierem do pieczenia z formy i odstawić do ostygnięcia.
Formę ponownie wyłożyć papierem do pieczenia, wylepić pozostałą 1/3 częścią ciasta, wylać na nią orzechową masę i wyrównać szpatułką- uwaga, masa jest gorąca! Formę wstawić ponownie do piekarnika i piec ok 20 minut. 
Po upieczeniu wyjąć formę z piekarnika i odstawić aż masa orzechowa stanie się bardziej zwarta i będzie można wyciągnąć ciasto z formy.

składniki na masę budyniową- najlepiej zrobić budyń na początku, później zająć się ciastem, kiedy budyń będzie stygnął:
- 1 litr mleka
- 4 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 czubate łyżki mąki pszennej
- 170 g białego cukru
- 200 g miękkiego masła

750 ml mleka wlać do rondla z grubym dnem, dodać do niego biały cukier i cukier waniliowy, zagotować.
W pozostałych 250 ml mleka rozmieszać dobrze obydwa rodzaje mąk.
Kiedy mleko będzie się gotować, powoli wlewać do niego masę mleczno- mączną cały czas mieszając, by nie doprowadzić do powstania grudek. Mieszać cały czas, aż masa zacznie gęstnieć i zrobi się budyń. 
Budyń odstawić z ognia i przykryć folią spożywczą, tak aby folia dotykała wierzchu budyniu- w ten sposób nie zrobi się kożuch. Budyń odstawić do całkowitego wystudzenia. Jest do bardzo ważne, budyń musi być zimny. Ja wyniosłam garnek na zewnątrz; )
Kiedy budyń będzie już całkowicie zimny, w osobnej misce utrzeć masło, a następnie dodawać do niego po łyżce budyniu, ciągle miksując, aby uzyskać gęsty krem.

złożenie ciasta:
Formę, w której piekliście blaty ciasta, wyłożyć papierem do pieczenia. Umieścić w niej blat ciasta bez masy orzechowej, następnie wylać na niego krem budyniowy i przykryć blatem ciasta z masą orzechową. Całość wstawić do lodówki, aby masa mogła dobrze zgęstnieć a ciasto zmięknąć. Ciasto jest najlepsze po ok 2- 3 dniach od zrobienia.
Smacznego!

Honey and walnut cake with custard cream
22x 33 cm form

ingredients for walnut layer:
- 300 g walnuts, chopped
- 100 g sugar
- 2 tablespoons honey
- 125 g butter

In a saucepan add honey, butter and sugar. Heat over medium heat and cook until melted, add walnuts and cook until thickened. Pour walnuts into a thinner cake layer ( recipe below).

ingredients for cake layers:
- 550 g all purpose flour
- 150 g icing sugar
- 200 g runny honey
- 180 g butter, softened
- 2 eggs
- 2 teaspoons baking soda

Preheat oven to 180 C and line a retcangle form with parchment paper.
In a bowl sift flour, baking soda and combine with sugar. Add butter and crush with fingers until crumbs. Add eggs and honey and stir to combine, then knead a dough- the dough is a little bit sticky, but that's okay.
Divide dough into 1/3 and 2/3.  Add 2/3 part of cake into the form and fill the bottom, pressing lightly by your hands to get even layer of cake. Take the form into the preheated oven and bake approx 20 minutes until golden brown and dry in the center of cake.
Meanwhile prepare the walnut layer.
Remove cake from the oven, set aside for a minute, then take out fom the form and place into the wire rack to cool completely.
Line again the form with parchent paper and add 1/3 part of cake. Press by your hands to fill the form and get a thin layer of cake. Next pour hot walnut mixture over the cake and even with spatula. Take into the oven and bake another 20 minutes to golden brown and set. Remove from the oven, set aside for a minute, then place into the wire rack to cool completely. Layers of the cake have to be completely cool, otherwise the filling may get to curdle.

ingredients for custard cream( make the custard the day before baking a cake layers):
- 1 liter of milk
- 4 tablespoons potato starch
- 2 tablespoons all purpose flour
- 170 g sugar
- 30 g vanilla sugar
- 200 g butter, at room temperature

In a saucepan combine 750 ml milk and sugars. Heat over medium heat and bring to a boil.
Meanwhile in a bowl combine 250 ml milk, flour and starch to get smooth consistency.
When the milk is boilling gradually pour the flour mixture, whisking all the time. Cook custar over low heat to thickened. Remove custard from the stove, cover the top with a plastic foil and set aside to cool completely, the best overnight.
Next day place the butter into a stand mixer bowl and beat for a minute, then gradually add cold custard and beat until get a smooth cream.

Assemble the cake:
Line the form, which you baked the cake with parchent paper and place the thicker layer of cake (without walnuts), then spread all cream and cover with walnut cake layer. Press lightly the top to stick everything together and take into the fridge, the best overnight. The cake is the best 1- 2 days after baking.
Enjoy!




źródło przepisu z moimi zmianami: klik klik

wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia świąteczne!



To moje pierwsze Boże Narodzenie na blogu, mam nadzieję, że nie ostatnie. Jako, że przeżywam je z Wami po raz pierwszy są one wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju.
Z okazji tych świąt chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia, ogromu miłości, szczęścia i zdrowia, bo bez niego ciężko byłoby nam spełniać nasze marzenia i plany.
Mam nadzieję, że każdy dzień będzie przynosić Wam mnóstwo szczęśliwych chwil, które będziecie chcieli zapamiętać do końca życia.
Nie jestem dobra w składaniu życzeń, więc na tym poprzestanę: )

Jestem ogromnie szczęśliwa, że jesteście tu ze mną, to przede wszystkim Wasza obecność motywuje mnie do nowych wpisów i prowadzenia bloga. Jesteście jego częścią za co bardzo Wam dziękuję.
Wszystkiego dobrego i Wesołych Świąt; * życzę ja, czyli Angie; )

niedziela, 22 grudnia 2013

Może czekoladkę z adwokatem?

Pralinki z nadzieniem adwokatowym



Na domowe czekoladki zbierałam się już naprawdę długo. Ale zawsze było "coś" i w rezultacie nigdy nie kupowałam foremki do pralinek. 
Na szczęście są takie osoby, jak K., która podświadomie wiedziała, co chcę sobie kupić, ale zawsze jest to "coś". Dostałam więc od niej foremkę na świąteczne czekoladki. Trudno byłoby mi ich nie wykorzystać, szczególnie, że zachwyciły mnie kształty pralinek. 
Nad nadzieniem nie zastanawiałam się zbyt długo. W szafce jest mnóstwo ajerkoniaku, który tylko czeka, aż go do czegoś wykorzystam.
Szczerze mówiąc myślałam, że robienie czekoladek jest nieco prostsze, chyba że ja nie mam jeszcze takiej wprawy; D Trzeba być ogromnie delikatnym, żeby wyciągnąć je z foremki bez obawy o zniszczenie jej. Poza tym już z doświadczenia wiem, ze lepiej posmarować foremkę czekoladą dwa razy, a nie raz, jak jest w wielu przepisach- istnieje mniejsze ryzyko zniszczenia czekoladki.

Pralinki z nadzieniem adwokatowym

składniki:
- 100 g gorzkiej czekolady (użyłam 50 g czekolady gorzkiej  o zawartości 90% kakao i 50 g czekolady mlecznej)
- 50 g cukru pudru
- 50 g miękkiego masła
- 50 ml ajerkoniaku

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. 
Cukier puder i masło utrzeć na jednolitą masę, powoli dolewać ajerkoniak ciągle miksując do uzyskania kremu. Odstawić.
Dół i boki foremek wysmarować za pomocą pędzelka czekoladą. Wstawić na 5- 7 minut< aż czekolada stwardnieje> do zamrażalki. Wyciągnąć i powtórzyć czynność, wstawiając foremkę do zamrażalki na kolejne 5- 7 min.
Po tym czasie czekoladki napełniać kremem adwokatowym nie do samego końca, zostawiając trochę miejsca na czekoladę. Całość wstawić do zamrażalki na chwilę, aż krem zgęstnieje. Następnie na nadzienie wylać czekoladę, dokładnie zasłaniając krem. Włożyć ponownie do zamrażalki lub lodówki, aby czekolada dobrze stwardniała. 
Kiedy pralinki będą już gotowe bardzo ostrożnie wyjmować je z foremek- mają tendencję do kruszenia się. 
Przechowywać w lodówce.
Smacznego!






piątek, 20 grudnia 2013

Warsztaty fotografii kulinarnej we Wrocławiu- relacja

14 grudnia miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach fotografii kulinarnej prowadzonej przez
Kubę Kaźmierczyka. Oprócz doświadczeń warsztatowych mogłam również odwiedzić Wrocław, za którym bardzo przepadam i spotkać się z Anitą, z którą razem byłam na warsztatach.

Studio kulinarne, w którym byliśmy mieści się w bardzo fajnym i klimatycznym miejscu na terenie Browaru Mieszczańskiego, w którym swoją drogą parę godzin później zawitałam na imprezie; D
Całe warsztaty podzielone były na 3 części. W pierwszej Kuba dopytywał się nas, jaki mamy sprzęt, jak najczęściej fotografujemy, z jakimi parametrami, co sprawia nam problem przy robieniu zdjęć i wszelkie tego typu pytania. Rozmowa przeradzała się czasem w niezłą dyskusję, więc było dużo ciekawych wymian zdań i opinii. Przyznam, że zapamiętałam dosyć dużo, bo jako osoba, która nie zna się na sprzęcie fotograficznym mam teraz pewien pogląd, na co zwrócić największą uwagę przy przyszłościowym kupnie aparatu. Poza tym Kuba pokazał nam parę trików, które za małe pieniądze ułatwią nam fotografowanie.

Kolejna część była typowo praktyczna. Każdy z nas dostał aparat i mieliśmy zrobić zdjęcia trzem różnym stylizacjom, które były przygotowane przez Kubę. Każda ze stylizacji była robiona przy innym świetle, więc mogliśmy poznać tajniki robienia zdjęć przy innym niż naturalne oświetlenie. Wprawdzie, kiedy dostałam ten aparat do rąk, nie miałam pojęcia co z nim zrobić; D Na szczęście były przy nas pomocne głowy, które w pełni ogarniały sprzęt i służyły radą. W miarę oswajania się z aparatem robiłam coraz lepsze zdjęcia. Nie są one wybitne, ale uważam, że jak na tak krótki czas przebywania z aparatem, którego absolutnie nie znam, jestem z siebie zadowolona. Wszystkie zdjęcia z tego posta zostały zrobione właśnie za pomocą tego aparatu

Na ostatniej części zajęliśmy się obróbką zdjęć w znanym programie Lightroom, Kuba pokazał nam wiele fajnych rozwiązań, które oferuje nam ten program.
W przerwach pomiędzy poszczególnymi częściami mogliśmy się raczyć różnymi smakołykami, przygotowanymi przez pomocnice Kuby. Nie dość, że dowiedzieliśmy się wielu przydatnych rzeczy to jeszcze nie wyszliśmy z warsztatów głodni: )

Na sam koniec dostaliśmy karty pamięci ze zdjęciami, które zrobiliśmy, więc mogłam w domu na spokojnie pooglądać efekty mojej pracy na warsztatach.
Ogólnie rzecz biorąc było bardzo sympatycznie. Pomimo tego, że czasem nie ogarniałam, o czym była mowa< moja znajomość techniczna aparatów jest mizerna...; P> spędziłam fajnie czas z ludźmi, którzy gotowaniem są tak samo zafascynowani, jak ja; )


















czwartek, 19 grudnia 2013

Ajerkoniak na święta

Domowy ajerkoniak



Zawsze, kiedy zbliżają się święta, można u mnie w domu znaleźć domowy ajerkoniak. Uwielbiam ten likier. A że w ciągu roku właściwie go nie robię to adwokat najbardziej kojarzy mi się ze świętami właśnie. Choć ostatnio stwierdziłam, że chyba będę częściej go przyrządzać, bo naprawdę lubię ten alkohol. Ponadto można wykorzystać go do naprawdę wielu dań, zaczynając od adwokatowych naleśników przez ciasta po polewę do lodów. Coś czuję, że w tym roku zabraknie go o wiele szybciej niż w tamtym: )
Istnieje odwieczna obawa podczas robienia ajerkoniaku, czy zgęstnie na tyle, na ile ma zgęstnieć?; ) Ten gęstnieje, a jak się go wsadzi do lodówki to można mieć problem z wylaniem go z butelki.
Ja robię ajerkoniak ze spirytusu, uważam, że ten alkohol ma być mocny; )
Jest pyszny, naprawdę.

Domowy ajerkoniak
ok 1 litr alkoholu

składniki:
- 8 żółtek*
- 200 ml spirytusu
- 500 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
- 200 g cukru
- 1 łyżka cukru waniliowego

Do miski przelać żółtka i dosypać cukier. Całość ucierać mikserem, aż powstanie gęsty jasny kogel mogel. Masa musi być dobrze utarta, gwarantuje to późniejsze dobre zgęstnienie ajerkoniaku.
Do masy cukrowo- jajecznej powoli dolewać mleko skondensowane, cały czas wszystko miksując. Następnie bardzo powoli wlewać spirytus, nie przerywając miksowania. Należy robić to ostrożnie, żeby masa się nie zważyła. Kiedy cały spirytus będzie wlany, ajerkoniak miksować jeszcze przez chwile na niskich obrotach. Warto robić to w głębokiej misce, bo może trochę pryskać. 
Gotowy ajerkoniak przelać do butelek i pozostawić na noc. Na następny dzień jest już gotowy do picia, choć z czasem robi się lepszy.
Smacznego!

* ten intensywny żółty kolor uzyskałam dzięki żółtkom jajek od szczęśliwej kury.




poniedziałek, 16 grudnia 2013

Prezent na święta w słoiku

Kakao z cynamonem, mlecznymi karmelkami i marshmallows



Dosyć długo zastanawiałam się, co mogłabym podarować moim przyjaciołom na święta. Co roku dostają pierniczki, ale stwierdziłam, że oprócz nich chciałabym im dać coś jeszcze, coś ode mnie. 
Uwielbiam kakao, a domowe to już w ogóle. Wpadłam więc na pomysł słoiczkowych prezentów, w których znajdzie się kilka porcji pysznego domowego kakao. Samo przygotowanie mieszanki jest banalnie proste, nie wymagające właściwie żadnych zdolności. Oczywiście później zostaje jedynie udekorowanie słoiczka, co w moim wypadku wiązało się z samą przyjemnością. 
Szczerze mówiąc, jeśli o prezenty chodzi, o wiele bardziej lubię dawać ludziom coś, co sama zrobiłam. Mam jedynie nadzieję, że każdemu będzie wszystko smakować: )

Kakao z cynamonem, mlecznymi karmelkami i marshmallows
składniki na każdy słoiczek o objętości 212 ml- ok 3 porcje kakao

składniki:
- 2 czubate łyżki mleka w proszku
- 1 czubata łyżka kakao
- 2 łyżki< nie czubate> cukru pudru
- ok 6 karmelków, np takich
- 1/4 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- szczypta soli

Do umytego i suchego słoiczka układać warstwami najpierw mleko w proszku, kakao, cukier puder, za każdym razem uklepując warstwy, żeby każdy składnik nie zachodził na siebie i się nie mieszał- ja zrobiłam to łyżką do miodu; ). Do słoika dodać cynamon, mąkę oraz szczyptę soli.
Karmelki rozdrobnić- ja zrobiłam to za pomocą młotka do mięsa: ) Rozdrobnione karmelki wsypać do słoika, tworząc kolejną warstwę. Pozostałą niewypełnioną część słoika zapełnić piankami.

Żeby zrobić kakao należy całą zawartość słoika, oprócz marshmallows wymieszać ze sobą, tak, żeby powstał jednolity proszek. Z doświadczenia wiem, ze karmelki podczas pobytu w słoiku pozlepiają się i staną się bardziej miękkie, więc trzeba pobrudzić trochę ręce i po prostu rozdrobnić je i wymieszać razem z kakao najlepiej palcami.
W garnuszku zagrzać 200 ml mleka. Do kubka wsypać ok 2 łyżki kakao, Następnie bardzo gorącym mlekiem zalać proszek i mieszać aż karmelki się rozpuszczą. Ważne jest, aby mleko faktycznie było gorące, wtedy karmelki roztopią się szybciej. Na wierzch kakao dodać trochę pianek.
Podawać od razu.
Smacznego!

Do ozdobienia słoików użyłam cienkich wstążek, filcowych arkuszy, spinaczy do papieru, naklejek na słoiki lub zeszyty i kawałka brystolu.

















piątek, 13 grudnia 2013

Szybki i bardzo wilgotny piernik

Szybki piernik z dżemem czekowiśnia i orzechami włoskimi



Uwielbiam wszelkiego rodzaju pierniki. Chyba najbardziej za ich zapach, bo zawsze jest niesamowity.  Ale mam jeden warunek, piernik powinien być wilgotny, a nie suchy, jak papier albo powinien być przełożony najlepiej powidłami śliwkowymi. Do moich faworytów należą jednak te, które dżemy mają w masie, przez co nie dość, że cudownie pachną to jeszcze są bardzo wilgotne. Najczęściej piekę taki piernik z powidłami śliwkowymi, tym razem jednak pokusiłam się o wersję z czekowiśnią. Efekt? Bardzo pozytywny. Piernik jest wyrośnięty, cudownie pachnący korzennymi przyprawami i mokry. A z orzechami dodatkowo chrupiący. Nie trzeba na niego czekać, od razu po upieczeniu jest już gotowy do jedzenia, więc można go zrobić od razu na święta. 
Ja jestem z niego bardzo zadowolona: )

ps. Oby dzisiaj pech mnie ominął: )

Szybki piernik z dżemem czekowiśnia i orzechami włoskimi
keksówka o dł. 30 cm

składniki:
- 320 g mąki pszennej
- 1 łyżka przyprawy do piernika
- 1 łyżka kakao
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 150 g cukru
- 250 ml mleka
- 1 łyżka soku z cytryny
- 125 g roztopionego i ostudzonego masła
- 2 jajka
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
 - 130 g posiekanych orzechów włoskich

Piekarnik nastawić ba 180 stopni <grzanie góra- dół>
Do mleka dodać sok z cytryny i odstawić. Wszystkie sypie składniki przesiać do jednej miski, wymieszać dobrze i odstawić. Cukier utrzeć z jajkami na puszysty kogel mogel.
Do masy jajeczno- cukrowej dodać stopniowo stopione masło i nadal miksować, następnie dodać dżem i "kwaśne" mleko i wszystko dobrze zmiksować ze sobą. 
Do mokrych składników dodać sypkie i wymieszać do połączenia się wszystkich składników. Na samym końcu dodać posiekanie orzechy i wymieszać wszystko jeszcze raz.
 Do natłuszczonej i wyłożonej papierem do pieczenia formy keksowej przelać masę piernikową i wyrównać. Ciasto włożyć do nagrzanego piekarnika i piec przez ok 60- 65 minut, aż patyczek wbity w środek wyjdzie czysty.
Gotowy piernik wyjąć z piekarnika i odstawić do ostudzenia.
Przed podaniem posypać cukrem pudrem.
Smacznego!






inspiracja: klik klik i klik klik